Na początku roku o Bradzie Pittcie było głośno głównie w kontekście jego rzekomo odnowionej relacji z byłą żoną. Odkąd aktora i Jennifer Aniston sfotografowano podczas wymiany czułości na SAG Awards, w mediach zaroiło się od plotek odnośnie powrotu do siebie tej dwójki. Choć po osobnym świętowaniu na after party po tegorocznych Oscarach fani zwątpili w możliwość zejścia się tej dwójki, pod koniec kwietnia w sieci pojawiły się krzepiące informacje. Australijski tabloid doniósł wówczas, że ekspartnerzy spędzają ponoć w swoim towarzystwie spowodowaną pandemią koronawirusa izolację.
Niestety, jak dotąd nie pojawiły się w sieci żadne dowody potwierdzające zażyłość byłych małżonków. Ostatnio zaś paparazzi udało się sfotografować długo niewidzianego Brada. Aktora przyuważono na ulicach Malibu w towarzystwie wieloletniego przyjaciela, basisty Red Hot Chilli Peppers. Pitt i Michael Balzary prowadzili ożywioną rozmowę przy motocyklu artysty. Członek znanej grupy muzycznej podjechał przed dom aktora wartym ponad 80 tysięcy złotych BMW R-1250, który wspólnie z entuzjazmem podziwiali.
Na wykonanych przez paparazzi zdjęciach widać, że zarówno Pitt, jak i jego kompan, tego dnia nie spędzili zbyt dużo czasu przed lustrem. Były mąż Angeliny Jolie zaprezentował się ubrany w pogniecioną ciemnozieloną koszulę, nieco za duże jeansy i białe adidasy. Nie da się także nie zauważyć, że Bradowi przydałaby się wizyta u fryzjera.
Izolacja daje mu się we znaki?