Budda bez wątpienia należy do grona najpopularniejszych influencerów w kraju. Jako internetowy celebryta skupia się na tematyce motoryzacyjnej i prężnie działa na YouTubie, gdzie jego nagrania osiągają miliony wyświetleń. Zgromadził też pokaźne grono obserwujących na Instagramie, jednak ogólnopolski rozgłos dały mu akcje charytatywne i loterie, o których rozpisywały się media.
Zobacz też: Budda zatrzymany. Kilkanaście godzin wcześniej pozował z partnerką w windzie. "Koniec pewnego etapu"
Kim jest Budda? Dziś znów jest o nim głośno, ale w innym kontekście
W poniedziałek Patryk Kubiak przekazał za pośrednictwem portalu X, że Kamil L. został zatrzymany przez CBŚP. Doszło też do zabezpieczenia jego majątku, a do sieci trafiło nagranie, na którym uwieczniono moment ładowania jego samochodu na lawetę. Choć dziś to w tym kontekście mówi o nim cały kraj, to wcześniej dał się poznać z nieco innej strony.
Zobacz także: Budda zatrzymany przez CBŚP. Do sieci trafiło nagranie sprzed hotelu. Jego samochód załadowano na lawetę
Swego czasu rozpisywano się o hojności Buddy, który w przebraniu starszego mężczyzny przekazał krakowskim wolontariuszom WOŚP 100 tysięcy złotych. Innym razem zostawił pod drzwiami domu dziecka skrzynkę z taką samą kwotą w środku i 5 kilogramów słodyczy. Pomógł też osobie w kryzysie bezdomności - podarował jej pieniądze na nowe życie i kupił ubrania.
Podobnych akcji miał na koncie dużo więcej, a równie głośno było o organizowanych przez niego loteriach, w których rozdawał samochody czy sprzęt elektroniczny. W niedzielę Budda zorganizował pożegnalną loterię i zapowiedział plany zakończenia działalności w sieci. Rozdano wówczas właśnie auta czy nawet dom w Zakopanem, co tylko pokazuje skalę rozmachu, z jakim L. oddawał w ręce fanów luksusowe dobra.
W rozmowie z WIP Bros Budda przyznał, że pierwszy milion miał na koncie już w wieku 20 lat. Na Instagramie chwali się luksusowymi samochodami i życiem, jakiego wielu mogłoby mu zazdrościć. Nie zawsze jednak tak było.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trudna przeszłość Buddy. W tle rodzinne tragedie
Kamil L. wspominał w rozmowie z Wersow, że wcale nie miał łatwego życia i spotkało go w przeszłości wiele trudnych momentów. Jego ojciec był alkoholikiem i jako dziecko był świadkiem pijackich libacji, które w końcu doprowadziły mężczyznę do bezdomności. Zmarł w wyniku pęknięcia guza mózgu. W 2003 roku był z kolei uczestnikiem poważnego wypadku i stracił w ten sposób babcię.
W 2003 r. miałem poważny wypadek. Zginęła w nim moja babcia. Miała zawał. Przy 120 km uderzyliśmy w drzewo. Moja mama była parę miesięcy w śpiączce. Złamała czaszkę - mówił. Natomiast ja byłem wtedy w foteliku zapięty i nawet nie straciłem przytomności.
Jako 16-latek Budda wyjechał do Anglii, gdzie pracował na zmywaku. Gdy wrócił do kraju, matka miała wyrzucić go z mieszkania. Motywowała to podobno tym, że "tak mu będzie lepiej".
W dniu 18. urodzin eksmisja. Eksmisja do kolegi na dwa tygodnie. Mama uznała, że tak mi będzie lepiej, tak będzie łatwiej - wyznał w rozmowie opublikowanej na kanale Duży w Maluchu. Wyrzuciła mnie w dniu 18. urodzin od razu po tym, jak wróciłem ze szkoły w osiemnastkę i uważała, że to jest dobra decyzja.
Prywatnie Budda jest związany z popularną influencerką, która sama siebie nazywa "Grażynką". Na kilkanaście godzin przed zatrzymaniem dziewczyna Kamila L. dodała na jej konto wspólne zdjęcie, które podpisała: "Koniec pewnego etapu". Sama też nie ma oporów przed pokazywaniem na Instagramie urywków z codzienności, a jej profil śledzi prawie 630 tysięcy osób. W wywiadzie z Wersow youtuber zapewniał, że zawsze może na nią liczyć i wspierała go nawet w obliczu problemów finansowych.
Mieszkaliśmy na 6 metrach kwadratowych w pokoju u jej rodziców. Ona miała swój pokój, mnie do niego zaprosiła tak jakby, żeby mnie odciążyć od wynajmu za 2,5 tysiąca złotych miesięcznie. Jak się rozłożyło łóżko, to się nie dało drzwi do końca otworzyć, tylko się musieliśmy, wiesz, przecisnąć.