Kasia Tusk była jedną z pierwszych rodzimych blogerek, którym udało się zawojować internet. Mimo upływu lat córka Donalda Tuska wciąż spełnia się jako influencerka, konsekwentnie rozwijając autorskiego bloga oraz relacjonując codzienne poczynania na Instagramie. Choć celebrytka regularnie pokazuje obserwatorom ujęcia ze swojego życia, jednocześnie bardzo dba o ochronę prywatności najbliższych. Okazjonalnie decyduje się jednak na publikację nieco bardziej osobistych wpisów.
Ostatnio Kasia Tusk relacjonowała na swoim profilu rodzinny wypad do Warszawy, podczas którego wieczorem wraz z mężem ruszyli w miasto. Po powrocie do domu małżonkowie po raz kolejny zafundowali sobie wychodne, a celebrytka zrelacjonowała przygotowania do wyjścia na InstaStories. Tusk otwarcie przyznała fanom, że ostatnimi czasy nie przykładała szczególnej wagi do wieczorowych stylizacji i obecnie przy okazji większych wyjść za każdym razem "próbuje wygrzebać jakieś staruchy z szafy". Tym razem celebrytka poprosiła więc internautów o pomoc w wyborze outfitu.
(...) Ta koszula ma chyba z piętnaście lat i była pierwszą jedwabną rzeczą w mojej garderobie. Sukienka to nieudany prototyp MLE [marka odzieżowa Tusk - przy. red.], który, mimo wad, sobie zostawiłam - napisała, prezentując propozycje stylizacji.
Z pomocą fanów ostatecznie Kasia zdecydowała się na "nieudaną" sukienkę własnej marki. Niestety celebrytka wkrótce zmuszona była stanąć przed kolejnym wyzwaniem - tym razem związanym z jej fryzurą.
Nic się nie da z nimi zrobić, a na fryzjera i tak za późno - żaliła się na swoje włosy Tusk.
Kasia postanowiła jednak własnoręcznie rozwiązać fryzjerski kryzys. Tuż przed wyjściem zaradna celebrytka chwyciła więc za profesjonalne nożyczki i samodzielnie podcięła sobie grzywkę.
Kojarzycie ścieżkę dźwiękową z filmu "Szczęki"? - żartowała celebrytka, pokazując fanom dwie pary nożyczek.
Kasia nie zapomniała rzecz jasna udokumentować procesu odświeżania fryzury. I tak w relacji celebrytki możemy podziwiać, jak ta za nadaje grzywce pożądaną długość.
Odświeżenie grzywki degażówkami - doprecyzowała.
Po skończonym cięciu Tusk pochwaliła się w sieci efektem końcowym. Jak na zawodową influencerką przystało, opublikowała też artystyczne zdjęcie obciętego kosmyka włosów na łazienkowym blacie.
Wy pewnie nie, ale ja widzę różnicę - ogłosiła, po czym przystąpiła do układania nowej fryzury za pomocą prostownicy.
Już po przygotowaniach Kasia pozwoliła sobie jeszcze na lampkę białego wina w oczekiwaniu na taksówkę. Przed wyjściem urządziła także małą sesję zdjęciową w oknie, podczas której zapozowała z mężem, przy okazji pokazując włosy upięte w nonszalancki kok.
Bez lakieru, bez gąbek wypełniających. Tylko naturalne uczesania - zapewniła.
Zobaczcie, jak Kasia Tusk szykuje się do wyjścia z mężem i samodzielnie podcina grzywkę.