O istnieniu wirtualnych influencerek - lagorytmów, stworzonych, aby koncerny marketingowe mogły obejść opłacanie młodych dziewcząt i samemu w stu procentach czerpać zyski z reklam w mediach społecznościowych, wiemy nie od dziś. Do tej pory nie było jednak do końca jasne, jaki wpływ na branżę będą miały takie twory jak chociażby Lil Miquela, podająca się za 19-letnią mieszkanką Los Angeles cyfrowa postać, którą obserwuje na Instagramie prawie 3 miliony osób. Teraz wiemy już jednak, że to nie zabawa, a poważny biznes.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Astronomiczne zarobki wirtualnych influencerek
Za oszacowanie dochodów tego rodzaju internetowych celebrytek zabrała się platforma zakupowa OnBuy. Portal opublikował listę 20 "najzamożniejszych" botów na Instagramie. Na szczycie zestawienia pojawiła się wcześniej już wspomniana Lil Miquela z zarobkami sięgającymi 10 milionów dolarów rocznie. Za jeden post na jej profilu reklamodawcy muszą zapłacić blisko 8 tysięcy dolarów. Do tej pory Miquela pojawiała się w kampaniach największych modowych marek, a jej twórcy planują wkrótce także zabrać się za rynek muzyczny. Aż strach pomyśleć, jakie możliwości otworzy przed nimi powszechnie dostępne AI.
Druga w zestawieniu "najbogatszych" botów pojawiła się Noonoouri z zarobkami rzędu 2,5 miliona dolarów rocznie. Tu akurat sytuacja jest o tyle bezpieczna, że odpowiedzialny za cyfrowy byt niemiecki grafik Joerg Zuber nie tworzył Noonoouri z myślą, aby udawała prawdziwą osobę - nie to co twórcy Miqueli. Dodatkowo Noonoouri angażuje się społecznie - informuje swoich obserwatorów o kwestiach równouprawnienia czy ochrony środowiska. Jak więc widać, narzędzie to można wykorzystać także w szlachetny sposób. Noonoouri za jeden post na Instagramie kosi już "tylko" 1,6 tysięcy dolarów.
Przypomnijmy: Znana influencerka pokazała, jak wygląda bez makijażu, doczepów i sztucznych zębów. Ogromna zmiana
Pora na jakąś polską cyber-influencerkę?