Małgorzata Rozenek właśnie wróciła do Meksyku, w którym spędziła już kilka długich tygodni na początku roku. Gonia oczywiście poleciała do Tulum wraz z rodziną oraz całą świtą. Wyjaśniła też fanom, że taka przeprawa jest bardzo męcząca... Zaspana Rozenek nagrała długi monolog na InstaStories, leżąc w piżamce na wielkim łożu wraz z Radziem.
Dopiero dziś jest pierwszy dzień, kiedy już czuję, że dochodzę do siebie. To nawet nie jest tak, że jet lag jakoś bardzo przeszkadza, chociaż na pewno, ale sama ta taka końcówka przed wyjazdem, jest cała masa rzeczy do zrobienia, więc człowiek tak pędzi. Później po przylocie trzeba tyle rzeczy pozałatwiać, odebrać samochód, rozpakować i jeszcze zająć się Heniem i resztą dzieci tak, żeby nie odczuły tego za bardzo, to też wymaga zmiany wszystkiego - wyznała Małgorzata, która poleciała do Tulum z asystentką i nianią.
Zobacz też: Małgorzata Rozenek o wartej milion złotych willi w Tajlandii: "Takie inwestycje są miłe"
Gonia podkreśliła też zaspanym głosem, że poleciała do Meksyku do pracy, a nie na wakacje.
To trochę jest tak, że my jesteśmy tu oczywiście, bo tu jest pięknie, ale tak naprawdę to jesteśmy tutaj w pracy. Mój mąż i ja wznosimy wasze zdrowie poranną kawką - wyznała, pokazując machającego Radzia w tle.
Na szczęście w natłoku obowiązków Małgorzata i Radosław znaleźli czas na trening na prywatnej siłowni.
Co najlepsze po po prostu w pobycie w takich ciepłych krajach, że nigdy nie brakuje motywacji do treningu - dodała, demonstrując smukły brzuch.
Jesteście pod wrażeniem pracowitości Gosi?