Anna Zawadzka była bohaterką jednego z najdziwniejszych wydań programu Andrzeja Morozowskiego w TVN24, Tak jest. W konfrontacji z prowadzącym i księdzem Kazimierzem Sową zdecydowała się na "protest" i zamiast odpowiadać na pytania, prowadziła monolog. Tym bardzo zdenerwowała dziennikarza, który, już po zakończeniu rozmowy, miał na nią krzyczeć.
Pan Mrozowski był bardzo zdenerwowany i bardzo krzyczał na mnie. Z jakiegoś powodu uderzyłam w jego czuły punkt, może nie byłam tak posłuszna, jakby chciał - zapewnia Zawadzka w rozmowie z Pudelkiem. Pan Morozowski wykrzyczał mi, że nie będzie mnie bronił, ale ja chętnie wrócę do telewizji, bo powstała grupa na Facebooku pt. "Żądamy powrotu Anny Zawadzkiej i wyjaśnienia historii z palmą", której jestem uczestniczką. Kibicuję im i mam nadzieję, że uda mi się wywalczyć, żebym się znowu spotkała z panem Morozowskim.
Chcielibyście, żeby Zawadzka wróciła do TVN-u i dokończyła historię o palmie? :)