Związek Gigi Hadid i Zayna Malika od samego początku należał do burzliwych. Od 2015 roku jedna z najsłynniejszych modelek na świecie i były członek One Direction zaliczyli sporo wzlotów i upadków, o czym skrzętnie donosiły amerykańskie tabloidy. W międzyczasie para zdążyła się też kilkukrotnie rozstać. "Lekiem na całe zło" okazać miała się niespodziewana ciąża Hadidki, którą gwiazda z dumą ogłosiła w programie Jimmy'ego Fallona.
Pociecha słynnej power couples przyszła na świat pod koniec września. Wzorem wielu innych celebryckich par, muzyk i top modelka starają się chronić swoją prywatność i nie pokazują córeczki w mediach społecznościowych w "pełnej okazałości". Dopiero cztery miesiące po porodzie świeżo upieczeni rodzice wyjawili publicznie imię dziewczynki - nazwali ją Khairiah, na cześć babci Zayna.
Od wczoraj media na całym świecie rozpisują się o incydencie z Malikiem w roli głównej, do którego doszło z piątku na sobotę przed lokalem Amsterdam Billiards Club na Manhattanie. Celebryta omal nie wdał się w bójkę z przechodniem, gdy wyszedł przed lokal zapalić papierosa. Według świadków zdarzenia mężczyzna rzucił w kierunku Zayna homofobiczne słowa, czego Brytyjczyk nie zamierzał puścić płazem. Malik zdjął koszulkę i zaatakował homofoba, ostatecznie jednak obu mężczyzn udało się rozdzielić przez na znajomych muzyka. Obecnym na miejscu świadkom udało się zarejestrować całe zajście na telefonach.
Myślicie, że Gigi jest dumna, że ma takiego heroicznego ukochanego?