Sobotnia gala Fame MMA odbiła się w mediach szerokim echem. A wszystko za sprawą "pojedynku" Marcina Najmana ze znanym z Warsaw Shore Kasjuszem Życińskim. Już na samym początku walki "El Testosteron" wbrew zasadom znokautował Don Kasjo, za co z miejsca otrzymał od sędziów ujemny punkt. Mimo kary już po chwili Najman kopnął wychowanka Ekipy z Warszawy, wskutek czego został zdyskwalifikowany.
Don Kasjo nie ukrywał swojego oburzenia zachowaniem Marcina Najmana. Tuż po walce celebryta udzielił wywiadu, w którym bez skrępowania obrzucał pięściarza kolejnymi mało wyrafinowanymi wyzwiskami i polecił mu zająć się obroną Jasnej Góry. Sam Najman skomentował później swoją dyskwalifikację za pośrednictwem usuniętego już wpisu na Twitterze - w którym to zapewnił, że potraktował Życińskiego tak jak on wcześniej jego rodzinę. Sportowiec odniósł się tym samym do wypowiedzi Kasjo sprzed walki, kiedy to celebryta oskarżył go o romans z Esmeraldą Godlewską.
Zobacz również: Fame MMA: Don Kasjo apeluje do Najmana: "Niech idzie kościoła chronić, ŚMIEĆ Z JASNEJ GÓRY"
Okazuje się, że wśród widzów Fame MMA 8 znalazł się Zbigniew Boniek. Były piłkarz, a obecnie prezes PZPN nie ukrywał, że był szczególnie ciekaw popisu Najmana w oktagonie. Dlatego też postanowił na bieżąco komentować walkę za pośrednictwem Twittera.
Teraz już czas na byczka - napisał.
Jak wiadomo, pojedynek nie potrwał jednak zbyt długo, co Boniek skomentował dosyć dosadnie.
Komedia, debil totalny - czytamy na profilu prezesa PZPN.
A już na poważnie, to zachowanie tego pana było spowodowane totalnym strachem, obawą przed kompromitacją, brakiem kontroli nad samym sobą... Niech mu się wiedzie w innym życiu.. .powodzenia - dodał w kolejnym wpisie.
Okazuje się, że sam Marcin Najman zdążył już wytłumaczyć swoje zachowanie w sieci.
Było wiadomo, że Don Kasjo nie zgodzi się na Fame MMA, a wk*rwił tym wszystkich, bo prosili go włodarze i ja mówiłem, że bardzo fajnie, jak ta walka będzie w formie MMA i wszyscy chcieli tej walki MMA. Natomiast wołami go nie szło zaciągać do tej walki, więc mówię ok, dobra - tłumaczył w nagraniu, które pojawiło się na YouTubie.
Sportowiec zasugerował również, że niezgodny z zasadami walki knock out był rodzajem testu..
Chciałem Wam tylko pokazać prosty test, że jeżeli wszyscy by się zgodzili, to ja bym w 10 sekund, gdybyśmy ruszyli na siebie, miałbym go w dosiadzie albo w bocznej (...) Pokazałbym Wam, że ten człowiek naprawdę niewiele potrafi, jeżeli chodzi o przekrojowe sporty walki (...) No ale on wygaduje takie bzdury, gada takie głupoty, że ci ochroniarze potraktowali go jak zwykłego szmatławca. Sponiewierali, zdusili, potraktowali jak największą żenadę. Temu się w sumie dziwić nie można, bo poziom jego intelektu jest wprost proporcjonalny do jego odwagi i zaraz wam to udowodnię. Stałem dosłownie 1,5 metra od niego, zaczął znowu wygadywać bzdury, więc odwróciłem się do niego i mówię "No to chodź". No i co zrobił Don Kasjo? Dalej wygadywał bzdury - stwierdził.
Doceniacie jego tłumaczenia?