W niedzielę 9 maja na lotnisku Aeroklubu Ziemi Lubuskiej w Przylepie pod Zieloną Górą doszło do tragicznego wypadku. Na terenie lotniska rozbił się samolot, za sterami którego siedział Zbigniew Kuczma, jeden z najbogatszych Polaków. Maszyna stanęła w ogniu, mężczyzny nie udało się uratować.
Zobacz też: Nie żyje Sir Richard Sutton. Jeden z najbogatszych Brytyjczyków został zadźgany we własnej posiadłości
Zbigniew Kuczma, milioner i pilot zawodowy, tuż po starcie zgłaszał problemy z silnikiem. Próbował wylądować, ale samolot zapalił się po zderzeniu z ziemią. Na miejscu pracowało pięć zastępów straży pożarnej, wezwano też śmigłowiec Lotniczego Pogotowania Ratunkowego. Samolot, który spłonął, został wyprodukowany blisko trzy lata temu, a sam Zbigniew Kuczma uchodził za doświadczonego pilota - za sterami siedział od 30 lat.
Zbigniew Kuczma był jednym z najbogatszych Polaków - fortuny dorobił się m.in. dzięki zasiadaniu w zarządzie kantoru cinkciarz.pl. Potem handlował nieruchomościami, był też znany jako hojny sponsor drużyn sportowych. Sponsorował Falubaz Zielona Góra, polską reprezentację koszykówki oraz piłki nożnej. W 2015 roku razem z cinkciarz.pl sponsorował Chicago Bulls, czego zresztą był pomysłodawcą.
Aeroklub Ziemi Lubuskiej podkreśla, że Zbigniew Kuczma był doświadczonym pilotem z wieloma licencjami. Wypadkiem milionera zajmują się policja, prokuratura i Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.