Pod koniec marca wyszło na jaw, że związek Zbigniewa Zamachowskiego i Moniki Richardson należy już do przeszłości. Wiadomość o ich rozstaniu wstrząsnęła polskim show biznesem, gdyż małżonkowie przez dłuższy czas sprawiali wrażenie dobranej i kochającej się par. Aktor ostatecznie wyprowadził się z ich "klitki" na warszawskim Żoliborzu, a dziennikarka rzuciła się w wir różnych aktywności i po kilku tygodniach znalazła nawet nową miłość.
Już w najbliższy piątek ukaże się książka Zamachowskiego "Zbyszek przez przypadki", której fragment opublikowano w Onecie. W rozmowie z Beatą Nowicką aktor zdradził kilka szczegółów dotyczących swojego życia uczuciowego. Opowiedział m.in, w jaki sposób poznał Monikę Richardson.
W momencie, kiedy nasz związek z Olą był już bardzo kruchy, spotkałem Monikę. Poznaliśmy się sto lat temu we Wrocławiu, gdzie robiłem słynny film "The Lightmaker", o którym ci opowiadałem. Przedstawił nas sobie wspólny znajomy i raz poszliśmy na spacer do parku Szczytnickiego. To była urocza rozmowa bon vivanta i cudownej, przemądrzałej szesnastolatki w dużych okularach. Tyle. Po raz drugi spotkaliśmy się w programie Moniki "Europa da się lubić", w odcinku, którego tematem była zresztą zdrada - zdradził.
Minęły lata, telewizja TVN zgłosiła się do mnie z zaproszeniem do udziału w programie WWF, w roli ambasadora walki o środowisko naturalne. Była to atrakcyjna propozycja, ponieważ bohaterowie jechali z misją w różne dziwne zakątki świata. Zaproponowano mi podróż razem z Moniką Richardson do Indii, konkretnie na gigantyczne złomowisko, które powstało po utylizacji przeróżnych urządzeń elektronicznych zwożonych do Indii z całego świata. Okazało się, że proponowany termin nie odpowiada ani mnie, ani Monice. (...). Po 2 miesiącach zaproponowano mi, żebym poleciał do Belize w Ameryce Środkowej, tym razem z Natalią Kukulską. Okazało się, że Natalka nie może, ale może Monika - wspomina aktor.
Były partner dziennikarki zdradził również, jak wspólny wyjazd wpłynął na ich relacje.
Podczas tego pobytu okazało się, że oboje jesteśmy na życiowym zakręcie, w związkach, którym kończyła się data przydatności. Byliśmy w takiej samej sytuacji, łatwiej nam było się zrozumieć, zakończyć poprzednie związki i zacząć wspólne życie - wyjawił Zamachowski.
Monice zawdzięczam bardzo dużo. Jest ważną kobietą w moim życiu. Zawsze miałem i mam pewien problem z ogarnianiem rzeczywistości. Coraz bardziej staję się analfabetą, jeśli chodzi o wirtualny świat internetu. Nie lubię tego, nie akceptuję, nie podoba mi się, że ludzie żyją w telefonach komórkowych, że kreują swoje nieprawdziwe życie w mediach społecznościowych. Nie ma we mnie żadnej chęci ani ciekawości, żeby wdrożyć się w ten nowy świat, w związku z czym on mnie faktycznie wypluwa. Monika to ogarnia i uwalnia mnie od tego problemu. Kłopot pojawia się wtedy, gdy ktoś za bardzo chce się tobą opiekować. Monika jest osobą nadopiekuńczą w tym sensie, że tak strasznie chce pomóc, że aż przeszkadza. Walczymy ze sobą o zakres tej opieki, bo czasem sam chciałbym zapiąć sobie kurtkę - podsumował.