Jeśli ktoś do tej pory wierzył, że Jerzemu Stuhrowi uda się wygrzebać jakoś z PR-owej katastrofy - jaką była spowodowana przed rokiem pod wpływem alkoholu kolizja - teraz już chyba stracił wszelkie nadzieje. Na aktora posypały się w pełni zasłużone gromy, po tym jak w dwóch wywiadach, dla Plejady i Gazety.pl, oznajmił, że w żaden sposób "nie czuje się winny", no bo w końcu "nic nie zrobił". Czyn, za który został już zresztą prawomocnie skazany, nazwał też "błahostką". Jakby tego było mało, aktor poskarżył się na prokuraturę, która, reprezentując na sali sądowej interesy państwa, walczyła o wymierzenie gwiazdorowi sprawiedliwego wyroku.
Zobacz: Jerzy Stuhr nazwał wypadek pod wpływem alkoholu "BŁAHOSTKĄ". Fala oburzenia w sieci: "Co za upadek!"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty. Oczywiście denerwują mnie pomówienia i stosunek prokuratury do mojej osoby, która proponowała coraz wyższe kary i chciała mnie zjeść. Pan Ziobro ścigał pół roku - przekazał w wywiadzie Stuhr.
Zbigniew Ziobro uderza w Jerzego Stuhra
Oczywiście można było się spodziewać, że na tego rodzaju "zaczepkę" wkrótce odpowie szef wszystkich prokuratorów w kraju, Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednej osobie, czyli Zbigniew Ziobro. Wypowiedzi Stuhra, były dla Ziobry jak woda na młyn. Pod jego przypadek podciągnięto konsekwentnie demonizowane przez skrajną prawicę elity intelektualne, do których Stuhr - przynajmniej jeszcze do niedawna - był zaliczany.
Jechał pijany, potrącił człowieka, ale "denerwują go pomówienia", bo przecież "nic nie zrobił" i "jest wewnętrznie kompletnie czysty". Stuhr to esencja polskich pseudoelit przekonanych o swojej wyjątkowości i stania ponad prawem. Przez lata chronieni przez sądy i lewackie media uwierzyli, że są rasą nadludzi, którym wolno więcej. Pyta Pan, po co prokuratura Pana ściga?! Żeby wymierzyć sprawiedliwości, bo w wolnej Polsce nie macie większych praw - napisał na Twitterze Zbigniew Ziobro.
Trudno tu nie przyznać ministrowi racji?