Gdy we wrześniu 2017 roku świat obiegły zdjęcia księcia Harry'ego i jego nowej dziewczyny, Meghan Markle, nikt nie wierzył, że parę łączy coś więcej niż tylko gorący romans. Ku powszechnemu zaskoczeniu, aktorce udało się "usidlić" Windsora, z którym wzięła bajeczny ślub zaledwie osiem miesięcy później. Amerykanka na tyle opanowała siłę perswazji, że po niespełna dwóch latach "służby" na dworze namówiła męża, aby wspólnie zrezygnowali ze sprawowanej funkcji i odłączyli się od rodziny królewskiej, tym samym wywołując w Wielkiej Brytanii gigantyczny skandal.
Sprytna 38-latka wymyśliła sobie, że aby rozpocząć "nowy, progresywny rozdział" w życiu musi przenieść się z małżonkiem i synem do Kanady. Choć plany na przyszłość pary nie są jeszcze znane, coraz głośniej mówi się, że Markle marzy o powrocie do aktorstwa...
Od wywołania burzy w mediach Markle chwilowo wycofała się z życia publicznego, skrywając się z małym Archiem w posiadłości w Vancouver. Meghan ewidentnie musiało znudzić się siedzenie w domu z dzieckiem, o czym świadczyć może fakt, że we wtorek odwiedziła tamtejsze Downtown Eastside Women Centre, gdzie przy herbatce rozmawiała o "problemach dotyczących kobiet w społeczeństwie".
Tamtejszym paparazzi udało się przyłapać "zbuntowaną" księżną przed wizytą w centrum dla kobiet, gdy opatulona w ciepłą kurtkę paradowała w asyście ochroniarzy. Na twarzy Amerykanki malował się szeroki uśmiech.