Pandemia koronawirusa bez wątpienia dała się nam wszystkim we znaki. Wprowadzane obostrzenia mocno odbiły się na światowej gospodarce. Kryzys nie ominął też środowiska artystycznego, które Piotr Gliński postanowił wesprzeć wielomilionowymi zapomogami. Niestety sposób, w jaki rozdysponowano te środki, wzbudził sporo kontrowersji.
Od momentu, w którym upubliczniono listę beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury, zaczęła się ogólnopolska afera. Jak donosiliśmy w sobotę, po pieniądze podatników rękę wyciągnęły nie tylko upadające instytucje kultury i sztuki, lecz także prominentni celebryci, których rząd postanowił wesprzeć pokaźnymi sumami pieniędzy. Wśród nich znaleźli się m.in. Kamil Bednarek, Golec Uorkiestra czy Bayer Full ze Sławomirem Świerzyńskim na czele.
Pomysł pompowania środków w tych bogatszych przedstawicieli kultury wywołał powszechne oburzenie, ale sami zainteresowani nadal bronią swojego miejsca na (póki co wstrzymanej od wypłat) liście. Katarzyna Cerekwicka stwierdziła z przekąsem, że "możemy teraz odetchnąć z ulgą", a Radek Liszewski z zespołu Weekend odpierał krytykę argumentacją, jakoby po prostu odzyskiwał odprowadzone na rzecz państwa podatki.
Teraz do grona oburzonych społecznych oburzeniem dołączył właśnie Sławomir Świerzyński. Ekspert od "majteczek w kropeczki" gościł na antenie stacji Polsat News, gdzie postanowił się pożalić na hejt, w którego pudełeczko opakował liczne głosy krytyki internautów. Co ciekawe, Świerzyński teraz zapewnia, że co prawda jest na bezrobociu, ale... "jakoś sobie poradzi".
Od wczoraj zwyzywano mnie już od sk***ieli, ch**ów i wszystkich innych, hejt to mało powiedziane. (...) Dla mnie to jest bardzo dużo, bo nie zarabiam nic, jestem na bezrobociu (...) Ja sobie poradzę, jestem z wykształcenia stroicielem, muzykiem, nauczycielem - argumentował.
Jak natomiast tłumaczy konieczność wsparcia bogatszej części branży tak pokaźnymi sumami pieniędzy? Otóż Sławek twierdzi, że tworzona przez niego muzyka jest równie istotna, jak wsparcie dla lekarzy, bo pełni ważną rolę dla pacjentów. Wysokość zapomóg to z kolei jego zdaniem po prostu "realia".
Chory w szpitalu też potrzebuje muzyki. My ten klimat muzyczny i artystyczny zapewniamy tym ludziom. To, że ktoś dostał 500 tysięcy, 700 tysięcy, 2 miliony - jak chłopacy, Golce - to nie ma nic wspólnego. No po prostu takie są realia. Oni mają tak potężne koszty, ja mam takie koszty - brnął.
Przekonująca argumentacja?