Sandra Kubicka polskiemu show biznesowi spadła dosłownie "z nieba". Modelka, która większość swego życia spędziła w Miami (poleciała tam w 2008 roku, mając 13 lat), całkiem niedawno postanowiła ożywić swe polskie korzenie i wylądowała na polskiej ziemi. Z czasem wizyty zaczęły się "zagęszczać", a Sandra odkryła, że nigdzie nie czuje się tak dobrze, jak nad Wisłą.
Po rozstaniu z ostatnim narzeczonym, Kubicka spakowała walizki i na dobre wróciła do Polski. Teraz tu pracuje nad swoim biznesem - 25-latka sprzedaje sygnowane swym nazwiskiem zdrowe produkty, a niedawno wypuściła na rynek wody perfumowane. Sandra spędza też sporo czasu na prowadzeniu swojego profilu na Instagramie. To tam fani mają okazję podpatrzeć, jak Kubicka mieszka, gotuje, z kim się spotyka i jak dba o swoje zdrowie i wygląd.
Razem z opalenizną Sandra przywiozła z Miami pozytywne podejście do życia, otwartość, ale i waleczność. Celebrytka, której kariera w modelingu ostatnio zamarła, broni teraz swojej pozycji. Pod wpływem komentarzy na swój temat Kubicka zdecydowała się sprostować pogłoski, jakoby do niczego w życiu nie doszła i nic nie osiągnęła.
W niedzielę na Instagramie Sandry pojawił się pokaz slajdów dokumentujących jej dokonania w modelingu. Wyraźnie poirytowana Kubicka postanowiła bronić swej pozycji:
Jak widzicie, zrobiłam mały "throwback" i wrzuciłam trochę zdjęć z mojego życia jako modelka, bo irytuje mnie to, gdy ludzie mi piszą, że nic w życiu nie osiągnęłam, że nie jestem modelką - mówi Sandra.
Kubicka podkreśla, że ona - w przeciwieństwie do dziewczyn, które nazywają się "fotomodelkami", wrzucając swoje fotki na Instagram - jest "rasową" modelką:
Mnie osobiście brakuje tych czasów, kiedy trzeba było pracować. Dziewczyna, która pracowała, robiła kampanie, latała po świecie, robiła sesje zdjęciowe, wybiegi, miała tę nazwę "modelka", bo sobie na nią zapracowała - wspomina dawne czasy Sandra.
Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do tych czasów dzisiejszych, gdzie dziewczyny robią sobie milion sesji zdjęciowych na Instagram i nazywają się fotomodelkami, bo kiedyś czegoś takiego nie było - mówi Kubicka. - Albo robiłaś wybiegi, kampanie i wszystko naraz i byłaś modelką, albo nią po prostu nie byłaś. I teraz porównywanie mnie właśnie do tego słowa "fotomodelka"... Chyba się do tego naprawdę nie przyzwyczaję i mnie to irytuje, bo ja pracuję, jestem modelką pracującą - podkreśliła z mocą Kubicka.
Na koniec dodała, że jej komentarz nie wynika, bynajmniej, z faktu, że jest zarozumiała:
I nie jestem, kochani, zarozumiała, tylko że przez to, czasami mi się wydaje, że jestem uśmiechnięta, miła, otwarta, ciepła i ta więź tutaj na Instagramie między nami jest taka dosyć naturalna, wydaje mi się, że ludzie odbierają to jaką moją słabość, więc czasami po prostu muszę przypomnieć, bo jestem świadoma, co w życiu osiągnęłam i jestem z siebie bardzo dumna - ciągnęła nieco chaotycznie Sandra. Na koniec prawdziwa modelka zwróciła się do fanów z prośbą, by nie nazywali jej "fotomodelką: - I nie porównujcie mnie tutaj więcej, "tego" słowa nie używajcie. Tyle. Od czasu do czasu trzeba pokazać pazur - zakończyła swoją przemowę Sandra.
Współczujecie, że fani nie doceniają jej CV?