Niestety, jak to w przypadku relacji zapoczątkowanych w programach telewizyjnych bywa, związek Sylwii Madeńskiej i Mikołaja Jędruszczaka także nie przetrwał próby czasu. Między zwycięzcami pierwszej polskiej edycji Love Island zaczęło się źle dziać jeszcze podczas wiosennej kwarantanny. Zmęczeni swoim towarzystwem partnerzy przyznali się wówczas do korzystania z pomocy terapeuty.
Najwyraźniej nie udało się im pokonać kryzysu, bowiem jak poinformował pod koniec minionego tygodnia tenisista, rozstali się. Mikołaj zaznaczył, że choć wciąż darzy byłą partnerkę uczuciem przez "jeden krok w niewłaściwą stronę" nie może z nią być.
Pod znakiem zapytania stanęły występy eks w Tańcu z Gwiazdami. Okazuje się, że niepotrzebnie, bowiem profesjonalna Madeńska w rozmowie z Pudelkiem zapewniła, że zamierza trenować Jędruszczaka jak gdyby nigdy nic.
Przypominamy: Profesjonalna Sylwia Madeńska o dalszej współpracy z Mikołajem: "Nie zamierzam przenosić tego, co prywatne na salę treningową"
Tancerka ma jednak pewne obawy względem zbliżającego się występu na parkiecie polsatowskiego show. W czwartek pokusiła się o obszerny wpis poświęcony obecnej sytuacji.
Dokładnie za 24 godziny, przede mną chyba najtrudniejszy publiczny występ w całej dotychczasowej karierze - zaczyna zestresowana pod swoim zdjęciem ze studia Tańca z Gwiazdami.
Kiedy w piątek o 20:00 w Polsacie będziecie oglądać "Taniec z Gwiazdami", postaram się, abyście zobaczyli jak zawsze uśmiechnięta i profesjonalną Sylwię. Jestem zawodową tancerką, ale jestem też człowiekiem i mam uczucia. Ostatnimi czasy moja samoocena była tak niska, że ciężko było mi normalnie funkcjonować. Mam nadzieje, że znajdę w sobie na tyle siły i determinacji, aby na piątkowym livie nie uronić nawet kropli łzy - kontynuuje, ostrożnie nawiązując do ostatnich miesięcy spędzonych u boku Mikołaja.
W ostatnim tygodniu wylałam ich morze, ale czas się ogarnąć i wrócić na właściwe tory - podnosi na duchu samą siebie.
Powierzono mi role tancerki-trenerki i nie zawiodę tych wszystkich, którzy dali mi szanse i we mnie uwierzyli. Wystąpić w TzG to ogromne wyróżnienie i możliwość rozwoju oraz niesamowita przygoda. Mimo wielu usilnych prób nikt mi nie odbierze marzeń i radości z tańca. Jutro wychodząc na parkiet - zatańczę dla Was, bo to dzięki Waszym głosom nadal jestem w tym programie i chcę w nim pozostać. Oczywiście jestem przygotowana i liczę się z tym, że może to być ostatni taniec. Wszystko w Waszych rękach i to od Was zależy czy nadal chcecie oglądać na parkiecie parę nr 2 - pisze singielka,
"przy okazji" zachęcając do głosowania i znów odnosi się do trudnej życiowej sytuacji spowodowanej rozstaniem:
Mam od Was tak ogromne wsparcie, jakiego nigdy się nie spodziewałam. Przez ostatnie dni otrzymałam setki wiadomości i zaczynam powoli znów w siebie wierzyć. Bardzo to doceniam i z całego serca dziękuje - czytamy. Przechodzę obecnie najtrudniejszy okres w swoim życiu i nie jest mi łatwo, kiedy na oczach milionów telewidzów, przeżywam tak trudne chwile. Nie poddam się i obiecuję, że podołam temu wyzwaniu. Bądźcie ze mną jutro o 20:00 i wiedzcie, że Wasze wsparcie, jest teraz dla mnie bezcenne.
Sylwia i Mikołaj będą mogli liczyć na Wasze głosy?