Pandemia koronawirusa na dobre odmieniła naszą codzienność. Panoszący się po świecie patogen zagraża nam już od miesięcy, a efektem są miliony chorych i setki tysięcy zmarłych na całym świecie. Sytuacja jest trudna także w naszym kraju, co skłoniło niedawno władze do wprowadzenia tzw. "kwarantanny narodowej".
Wspomniane zarządzenie weszło w życie 28 grudnia i nie brakuje co do niego wątpliwości. Na początku planowano wprowadzenie godziny policyjnej w Sylwestra, co miałoby powstrzymać gromadzenie się ludzi i tym samym ograniczenie transmisji wirusa. Ostatecznie wycofano się z tego pomysłu, co wprowadziło jedynie jeszcze większy zamęt.
Wątpliwości w tej sprawie wyraziła też autorka poczytnych erotyków Blanka Lipińska. W poniedziałek była (?) ukochana Barona jak zwykle zaszczyciła fanów serią Instastories nagranych podczas jazdy samochodem i próbowała dostrzec różnice na ulicach po wprowadzeniu narodowej kwarantanny. Niestety, jak sama stwierdziła, nie zmieniło się praktycznie nic.
To jest pierwszy dzień ferii oraz narodowej kwarantanny. I teraz - o co chodzi z tą kwarantanną? Co jest otwarte, a co jest zamknięte? Bo jak tak sobie jadę i tak sobie patrzę, to właściwie wszystko jest otwarte - pytała zdumiona.
W dalszej części nagrań Lipińska dywagowała na temat rządowych obostrzeń i tego, na czym właściwie polegają wprowadzone od poniedziałku zmiany. Jak słusznie zauważyła, sprawa jest jednak nieco zawiła.
Na czym polega ta kwarantanna? Raz mamy godzinę policyjną, raz jej nie mamy. Z tego co czytałam wczoraj, to już jej nie mamy. Słuchajcie, to wszystko jest tak skomplikowane, że ja chyba nie jestem w stanie dobrze tego przestrzegać w pełni, bo ja tego po prostu nie rozumiem - załamywała ręce Blania.
Zgadzacie się z nią?