Nie jest tajemnicą, że Mikołaj Krawczyk nie wywołuje szczególnej sympatii wśród Polaków. Na jego niekorzyść zadziałał romans z poznaną na planie serialu Agnieszką Włodarczyk, dla której zostawił Anetę Zając i dwójkę synów, a także "problemy" z płaceniem alimentów. Nie najlepszym posunięciem dla kariery Krawczyka okazało się też pamiętna depilacja pach obcym ludziom w programie telewizyjnym. Od tej pory ma u nas odpowiedni pseudonim.
Choć perturbacje miłosne w życiu aktora nie wpłynęły zbyt dobrze na jego image, Mikołaj wciąż może pochwalić się sporą popularnością wśród producentów popularnych seriali, którzy chętnie powierzają mu role w różnej maści tasiemcach.
W ramach ocieplania wizerunku Krawczyk cyklicznie publikuje na swoim Instagramie kolejne zdjęcia, pozując na idealnego męża, troskliwego ojca i duszę towarzystwa. W piątek na profilu Depilatora pojawiło się kilka fotografii, na których Mikołaj zaprezentował się w zupełnie nowej odsłonie: z ogolona głową i zapuszczoną brodą.
Dla wszystkich fanów nowego wcielenia Krawczyka mamy złą wiadomość: okazuje się, że zdjęcia, które aktor opublikował w swoich social mediach tuż po Nowym Roku, były poddane obróbce graficznej.
"Dzieeeeń dobry bardzo!" - napisał Krawczyk.* "Przy okazji "abołt last najt" z żoną taki mały "baj de łej" spowodowany szumem i większością pozytywów na temat mojego wczorajszego, niewinnego "fejka", teraz możecie porównać i zdecydować, która wersja: prawa, czy lewa?"*
Zdjęcie, na którym aktor porównał wersje siebie z włosami i bez podzieliły fanki, jednak zdecydowana większość uznała, że Mikołaj powinien* "zgolić tę czuprynę".*
"Zdecydowanie wolę wersję bez włosów", "Dojrzalej, męsko, bosko, charakternie. Zgól tę czuprynę!", "W obu wersjach ładnie, ale ogolona głowa nadaje Ci pazura" - pisali.
Daliście się nabrać?