Anna Wendzikowska jest jedną z tych celebrytek, które z nieskrywaną satysfakcją dzielą się swoim życiem w mediach społecznościowych. Dziennikarka regularnie dostarcza swoim fanom (i antyfanom) pożywki do dyskusji. I kiedy ci pierwsi gratulują Wendzikowskiej jej kolorowego życia pełnego podróży i wrażeń, drudzy wytykają influencerce, że męczy dzieci ciągłymi wojażami.
Celebrytka cierpliwie odpowiada na komentarze obserwujących jej profil. Od czasu do czasu anielskie skrzydła jej cierpliwości opadają i Anna wybucha serią niecenzuralnych słów. Tak było ostatnio, gdy ktoś zaczął dopytywać dziennikarkę, skąd ma środki na ciągłe podróże.
Ale nie tylko częste podróże są solą w oku internautów obserwujących profile społecznościowe Anny. Tematem, który powraca jak bumerang, jest też jej wygląd. Wystarczy, że Wendzikowska pokaże na zdjęciu trochę ciała, a już rusza lawina komentarzy na temat jej - zbyt niskiej - jak uważają niektórzy - wagi.
38-latka nie zostawia ich bez odpowiedzi. Niedawno, nie kryjąc zniecierpliwienia ciągłymi uwagami dotyczącymi jej wyglądu, napisała:
Trochę więcej zrozumienia i tolerancji. Trochę więcej życzliwości #girlpower. Niech każdy będzie sobą i wraca do formy w swoim tempie. Czy naprawdę kogoś to osobiście dotyka, czy jestem gruba, czy chuda? Czy realnie wpływam tym na czyjeś życie? Chill! PS. Ważę 54-55 kg i naprawdę nie mam anoreksji. Nie trzeba się o mnie obawiać - podkreśliła Wendzikowska.
Zobacz też: ODWAŻNA Anna Wendzikowska zapewnia: "Jak "dobrze" zrobić zdjęcie, to mam WIELKI TYŁEK I KRÓTKIE NOGI" (FOTO)
Apel wystarczył na krótko. Pod ostatnim zdjęciem mamy Kornelii i Antosi znów pojawiły się nieprzyjemne komentarze:
Za chuda jesteś, ogarnij się - "uświadomił" dziennikarkę "fan".
Wendzikowska zachowała zimną krew:
Dobra, już idę się ogarnąć - odparła.
Chudzielec, ale piękny - skomentował ktoś inny.
Wówczas dziennikarka napisała wprost:
Zawsze byłam chuda, natury nie oszukasz, kiedyś się tym martwiłam, ale etap przejmowania się takimi rzeczami mam już za sobą - skwitowała celebrytka.
W sobotę Wendzikowska zamieściła kolejne zdjęcie w skąpym kostiumie kąpielowym, które podpisała:
Mogłabym napisać coś odnośnie wszystkich „uroczych” komentarzy z ostatnich dni 😂 Ale to nie ma sensu. Napiszę tylko, że piękna zasada: „doceniaj, nie oceniaj” naprawdę sprawdza się w życiu. Im łagodniej, czytaj: bez oceny, podchodzimy do innych tym lepsi jesteśmy dla samych siebie. A to podstawa szczęśliwego życia - stwierdziła.
Podziwiacie cierpliwość celbrytki w odpieraniu ataków pod swoim adresem?