Daniel Martyniuk bardzo ciężko pracował na łatkę patocelebryty, która dziś do niego przylgnęła. Jeszcze niedawno syn Zenka spędził miesiąc w areszcie za nieprzestrzeganie zasad kwarantanny, a sąd przezornie nie zgodził się na zwolnienie go za kaucją. Kilkanaście dni po wyjściu na wolność uczcił to z kolei wypadem do Warszawy, podczas którego ponownie stał się bohaterem kilku głośnych awantur.
Kolejne "skandale" z udziałem Daniela Martyniuka są skrupulatnie dokumentowane przez media. W lipcu syn Zenka kolejny raz stanął przed sądem i wygląda na to, że nieco zmienił podejście do sprawy. Krnąbrny patocelebryta stwierdził, że żałuje swojego postępowania. Zobowiązał się też do nieużywania narkotyków, "nawet jeśli miałaby to być marihuana".
Przypomnijmy: Daniel Martyniuk kaja się w sądzie: "Zobowiązuję się do nieużywania narkotyków, nawet jeśli byłaby to marihuana"
Po tak wielu "przygodach" nie brakuje opinii, że Daniel zwyczajnie nie uczy się na własnych błędach. Celebryta wielokrotnie obiecywał poprawę, po czym o jego kolejnych ekscesach kilka dni później informowały portale plotkarskie. Wygląda jednak na to, że do akcji (kolejny raz) wkroczył jego ojciec, Zenek Martyniuk.
Jak donosi Twoje Imperium, ojciec Daniela postanowił w końcu położyć kres jego wybrykom i spróbował raz jeszcze przemówić mu do rozsądku. Nie wiemy co prawda, czy ich rozmowa okaże się skuteczna, ale sam piosenkarz zdaje się być dobrej myśli.
Przeprowadziliśmy męską rozmowę i wreszcie jest dobrze, wszystko się ułożyło - ogłosił triumfalnie Zenek w rozmowie z tabloidem.
Myślicie, że jesteśmy właśnie świadkami "wielkiej przemiany" Daniela?