Polscy celebryci nie przejmują się za bardzo zasadami ruchu drogowego i znakami. Wysepki, czy przejścia dla pieszych, traktują jak miejsca parkingowe. Za nic często mają też miejsca wytyczone dla inwalidów, by ułatwić im dojazd do sklepu, bądź urzędu. Do tego grona dołączył właśnie Maciej Zień. Zaparkował na środku ulicy i zastawił inne auto... na 45 minut. Zdenerwowany kierowca drugiego samochodu, kiedy zobaczył projektanta zapytał:
- Czy to jest taka trudność zostawić numer telefonu? Stoję tutaj 45 minut.
- Miała zostawić... Kurwa! Przepraszam bardzo. Odjadę Panu - odpowiedział zdenerwowany Zień.
- Niech się pan tak nie spieszy, już się pan spóźnił - zatrzymał go strażnik miejski, który zainteresował się źle zaparkowanym autem.
- Dokumenty są na górze - tłumaczył projektant.
Tuż po rozmowie ze strażnikiem zainteresował się paparazzi, który robił zdjęcia dokumentując zdarzenie. Zażądał usunięcia ich z aparatu: "Nie potrzebujesz tych zdjęć, skasuj przy mnie."