Margaret jest jedną z niewielu gwiazdek pop na rodzimej scenie muzycznej, które nie boją się eksperymentować z wizerunkiem. Wzorem takich piosenkarek z Zachodu jak Rihanna, Dua Lipa czy Miley Cyrus 31-latka również regularnie zmienia styl ubioru, brzmienie i fryzury, dostosowując się do zmieniających się trendów.
Wraz z nowym albumem Margaret znów postanowiła zmienić co nie co w swoim wyglądzie. Wokalistka, która promuje obecnie singiel "Cry in my Gucci", znacznie skróciła włosy i pofarbowała je na rudo. Sporej metamorfozie uległa też jej sylwetka, co zresztą nie umknęło uwadze fanów. Pod TikTokami, w którym "Maggie" wykonuje choreografię do nowego kawałka, zaroiło się od komentarzy internautów zaniepokojonych jej aparycją.
Fakt, że Jamroży przestaje powoli przypominać samą siebie, został poruszony przez Beatę Tadlę w programie Onet Radio, w którym dziennikarka jeździ po Warszawie samochodem i dyskutuje ze znanymi pasażerami. 46-latka zauważyła, że miłośnicy Małgosi są zmartwieni jej wyglądem i zastanawiają się, czy 30-latka się bada. Zapytała też, czy piosenkarka może uspokoić internautów, którzy podejrzewają gwiazdę o zaburzenia odżywiania.
Bawi mnie ta figura stylistyczna, że "fani się martwią" - odparła celebrytka z nerwowym śmiechem, nie kryjąc zniecierpliwienia. W tym jest dużo agresji.
Margaret zapewniła, że straciła na wadze, odkąd zaczęła dbać o swoje zdrowie. Szczuplejsza sylwetka jest ponoć efektem ubocznym pewnej kuracji.
Właśnie w ramach tego, że się badam, schudłam. Zaczęłam się odpowiednio odżywiać i ogarnęłam pewne hormonalne sytuacje, które się wyrównały. This is me. Sorry, guys - dodała na koniec.
Rozwiała Wasze obawy?