Ten wieczór miał należeć do niej. Wielokrotna laureatka Złotych Malin Jennifer Lopez miała wreszcie sięgnąć po Złoty Glob za najlepszą rolę drugoplanową w filmie Ślicznotki opowiadającym o przygodach parającej się striptizem grupy przyjaciółek. Jej marzenia o byciu w pełni zaakceptowaną w świecie kina zmiażdżyła jednak Laura Dern, która zmiotła piękną 50-latkę swoją kreacją aktorską w Historii Małżeńskiej Netfliksa.
Ostatecznie chyba dobrze się stało, śmiemy bowiem wątpić, że Jennifer chciałaby odbierać nagrodę w tak szkaradnie deformującej jej nieziemską sylwetkę sukni. Koszmarek, w którym zaprezentowała się w niedzielę piosenkarka wyglądał jak dwie osobne kiece, które ktoś nieuważnie zszył ze sobą, ale było już za późno, żeby dokonać poprawek. Podczas gdy rozkloszowany dół zachowany został w stonowanym, kremowym odcieniu, w okolicy biustu Jennifer odbywała się całkiem osobna impreza. Gigantyczna, szmaragdowo-złota kokarda prędko została przyrównana przez internautów do świątecznego prezentu albo podstarzałej ozdoby choinkowej, a odpowiada za nią włoski dom mody Valentino.
Przypomnijmy: Jennifer Lopez rozważała PRACĘ STRIPTIZERKI? "Byłam spłukana i codziennie jadłam pizzę"
Na szczęście Lopez mogła liczyć na wsparcie swojego narzeczonego - Alexa Rodrigueza, który zajmował ją przez większość wieczoru rozmową i pocieszał po przegranej w wyścigu po złotą statuetkę.
Czy z takim majątkiem Jennifer nie mogła sobie pozwolić na lepszego stylistę?