Artur Boruc jest jednym z bardziej rozpoznawalnych polskich bramkarzy. Występował nie tylko w reprezentacji Polski, ale i na przestrzeni lat związany był kontraktami z kilkoma zagranicznymi klubami. 42-latek ma na swoim koncie granie w barwach takich drużyn jak m.in. szkocka Celtic F.C., włoska ACF Fiorentina, czy angielska A.F.C. Bournemouth. Ostatnie dwa lata spędził zaś w rodzimej Legii.
Pod koniec lipca Artur oficjalnie zakończył bramkarską karierę, po czym wybrał się na rodzinny wywczas na Sycylię, z którego Sara regularnie wrzucała kolejne wakacyjne kadry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po powrocie z wypoczynku Borucowie postanowili nadrobić towarzyskie zaległości i spotkali się z parą znajomych. Trwający aż do świtu weekendowy meeting sportowiec postanowił zrelacjonować na Instastories, nieoczekiwanie publikując serię osobliwych fotografii i nagrań, na których plącze mu się język. Jak można się domyślić, po kilku godzinach materiały zniknęły z jego profilu.
W niedzielę jednak "zmęczony" Artur powrócił. I tym razem wideo nie wisiało na Instastories zbyt długo. Nam udało się jednak je zobaczyć i zapisać na pamiątkę. Choć na filmiku Boruc znów mówi dość niewyraźnie, da się wyłapać, że próbuje przekazać, iż jest aktualnie na kolejnych wakacjach. Tym razem na jednej z greckich wysp.
Jestos w Grecjos terazos na Zakynthos i chyba sam sobie naje*ios. Pijaństwo strasnos i pozdrawiajos - bełkocze w usuniętym filmie do ponad 300-tysięcznego grona obserwatorów.
Jego słowa znajdują odzwierciedlenie w tym, co wrzuca na Instastories jego żona. Projektantka jednak ogranicza się do udostępniania starannie wyselekcjonowanych ujęć luksusowego obiektu, w którym wypoczywają.
Jesteście ciekawi kolejnych relacji Artura?