Robert Lewandowski to aktualnie niewątpliwie najbardziej znany Polak na świecie. Odkąd piłkarz zaczął grać w FC Barcelona, zyskał jeszcze większe grono fanów. Występy w katalońskim klubie to jednak nie tylko sława, rozpoznawalność i ogromne pieniądze. Jak wspominała w jednym z wywiadów Anna Lewandowska, życie na świeczniku bywa uciążliwe, a niekiedy i frustrujące.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo wszystko Lewy z entuzjazmem stara się pochodzić do każdego wielbiciela. W związku z tym zawsze, gdy opuszcza oblegany przez kibiców ośrodek treningowy Barcy, zatrzymuje się, by rozdać nieco autografów. Nie inaczej było ostatnio. Tym razem jednak cierpliwy i spokojny zazwyczaj sportowiec nieco się zirytował.
Na opublikowanym przez jednego z fanów nagraniu widzimy, jak po podpisaniu serii autografów Robert nerwowo reaguje na kolejne nagabywania o podpisy.
Znowu? Przestanę wam podpisywać. Ostatni raz wam podpisuję - mówi, przekomarzając się.
Autor wideo tłumaczy, że najprawdopodobniej piłkarz pomylił go z kimś innym:
Chyba mnie z kimś pomylił. Ja akurat byłem pierwszy raz... - pisze, zaznaczając niżej: Nie mam pretensji ani żalu, filmik w celach humorystycznych.
Nie ma się co dziwić, że Lewandowski mało entuzjastycznie podszedł do fanów. W tle widać bowiem, że Anna zapina dziewczynkom pasy w samochodzie, a oprócz tego obok biega ich pies. Nic dziwnego, że piłkarz chciałby już zapakować się do auta i móc skupić się na rodzinie.
Wcale się nie dziwię. Idzie z żoną, córki słychać z auta. Rozumiem przed meczami lub po. Chłop też ma swoje prywatne życie; To prywatna sytuacja, także nie ma co mu się dziwić, że czasami chce od tego odpocząć; Cena sławy; Bycie sławnym jest fajne do czasu... - czytamy w sekcji komentarzy.
No cóż, to są właśnie ciemne strony sławy...
Zobacz też: Meksykańscy kibice DRWIĄ z Roberta Lewandowskiego! Do sieci trafiło nagranie z restauracji