Julia Wieniawa i jej przedsiębiorcza mama nigdy nie ukrywały, że to, co zdążyły zaprezentować już polskiej publiczności, to zaledwie przedsmak ich prawdziwych aspiracji. Pojawiały się już nawet pogłoski, że młoda celebrytka snuje plany podboju Hollywood. Na ten moment zadowoliła się jednak 4. miejscem na liście "najlepszych marek osobistych kobiet" polskiego Forbesa.
Marta Wieniawa (mama i menadżerka Julki) w rozmowie z biznesowym czasopismem zdradziła, że kluczem sukcesu jej córki jest "próbowanie różnych aktywności na wielu polach artystycznych". Zgodnie z tą maksymą kojarzona przeważnie z zawodem aktorki i instagramowej influencerki Wieniawa wydała właśnie swój najnowszy singiel zatytułowany SMRC.
To już czwarty utwór w karierze Julii Wieniawy po Co mi jest, Oddycham i Nie muszę, który po premierze w 2018 roku cieszył się niemałą popularnością. Tym razem celebrytka postawiła jednak na dużo bardziej spokojną i poważną aranżację. Podmiot liryczny powolnego utworu śpiewa o swoim codziennym cierpieniu oraz tajemniczym mężczyźnie, którego wypędza ze swojego życia przed zajęciem swego prawowitego tronu.
Widzą mnie na czarno i chcą wytępić mnie codziennie. Gusła, podłe ciernie wbijają we mnie, a ja mówię ci. Pary z ust nie puszczę. (…) Zanim powiem koniec. (…) Powiedz, czy coś czujesz. Karmi mnie twój lęk. Zjawiam się, gdy ziewasz, ostatni oddech bierz i uciekaj. Czary nic nie wskrzeszą. Wieczny jest mój tron, wybacz - słyszymy w piosence.
W sekcji komentarzy pod opublikowanym w czwartkowy poranek utworem już pojawiły się pierwsze pozytywne opinie. Nie zabrakło też jednak głosów fanów, którzy są rozczarowani tempem, w jakim Julka wydaje na świat kolejne swoje dzieła.
Może do 2030 dostaniemy płytę... - czytamy.
Jak sądzicie, który z byłych partnerów Wieniawy mógł stać się inspiracją do SMRC?