Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński toczyli zażartą batalię sądową przez ponad trzy lata. W międzyczasie przerzucali się oskarżeniami na łamach brukowców, usiłując przekonać opinię publiczną do racji każdego z nich. Koniec końców piosenkarce nie udało się wywalczyć alimentów w wysokości prawie 30 tysięcy złotych, których domagała się w ramach rekompensaty za niewierność Dużyńskiego.
I choć od sfinalizowania rozwodu minęło już kilka miesięcy, Maryla Rodowicz nie ustaje w próbach skompromitowania Andrzeja. Kolejną okazją do ujawnienia bolesnych kulisów rozstania okazał się dla artystki dokument "Maryla. Tak kochałam", w którym zgodnie z oczekiwaniami pojawił się również wątek problematycznego małżeństwa. Rodowicz poskarżyła się na problemy z niewiernością u Dużyńskiego, a także na fakt, że krótko po ostatecznej konfrontacji z ich domu biznesmen miał wywieźć "dwie ciężarówki rzeczy".
Jak to zwykle bywa, przyjaciele Dużyńskiego wspominają z kolei przebieg wydarzeń z tamtego okresu nieco inaczej niż Maryla. W rozmowie z "Super Expressem" bliski znajomy byłego męża Maryli wymienił, co dokładnie miał zabrać ze sobą tamtego dnia Andrzej.
On wywiózł z tego domu jedną małą furgonetką kilka pamiątkowych rzeczy, które należały do niego, zanim poznał Marylę. Biurko, szafę, dwa stoliki i trzy obrazy w tym jeden, który namalował jego przyjaciel Franciszek Starowieyski, a drugi autorstwa Katarzyny Ważyk - twierdzi osoba z bliskiego otoczenia Andrzeja. Znajomy Dużyńskiego twierdzi też, że 68-latek do dziś nie może odzyskać od Maryli pamiątek po ojcu, który przed wojną miał w Warszawie odlewnię metali kolorowych.
Podobno i w sądzie ich relacje wyglądały inaczej, niż przed kamerą mówiła Rodowicz. Dużyński kłaniał się wszystkim, a to ona nie odpowiadała... Kwestię alimentów chciano rozwiązać inaczej, a spór wyniknął, bo to Maryla zaczęła mieszać.
Andrzej Dużyński odbywał wielokrotnie rozmowy z Marylą w towarzystwie prawników. Dwa lata temu wspólnie wypracowali nawet ugodę przedsądową, w której zadeklarował comiesięczną wypłatę dla żony w wysokości 20 tysięcy złotych. Dzięki temu mieli rozwieźć się na pierwszej rozprawie, ale Maryla na nią nie przyszła. Zmieniła adwokata, wystąpiła o rozwód z orzeczeniem winy męża i o 28 tysięcy alimentów. Jej były mąż wita się na korytarzu sądowym ze wszystkimi, nawet z fotoreporterami, a Maryla na jego "dzień dobry" nie odpowiada - opowiadają przyjaciele Dużyńskiego w "Super Expressie".
Na oskarżenia Rodowicz zareagował również sam zainteresowany. W rozmowie z Pomponikiem Andrzej stwierdził, że nie zamierza rozwodzić się na temat wynurzeń byłej żony. Zarzucił przy tym, że Maryla podjęła się misji, by go zniesławić. Co ciekawe, nie zaprzeczył wprost temu, że miał romans, ale powołał się na orzeczenie sądu, z którego jasno wynika, jaki był powód ich rozstania.
Nie będę komentować słów mojej byłej żony, ponieważ musiałbym odnosić się do poszczególnych wypowiedzi, które miały na celu zdyskredytowanie mnie - stwierdził Dużyński. Chciałbym tylko przypomnieć, że sąd pierwszej instancji orzekł, po przesłuchaniu wielu świadków, których zresztą powołała Maryla, że nasze małżeństwo rozpadło się z winy obopólnej.
Myślicie, że Maryla odpowie i na to?
Kuba Wojewódzki ma obsesję na punkcie Pudelka? Dowiecie się w najnowszym Pudelek Podcast!