W czwartek media przekazały tragiczną wiadomość. Poinformowano, że zaginiona Monika Dejk-Ćwikła nie żyje. 13 grudnia kobieta wyszła z pupilem na spacer. Tragiczny finał poszukiwań potwierdził mąż wokalistki rockowego zespołu Obrasqi.
Poszły na najdłuższy spacer, jaki tylko można - napisał na Facebooku Tomasz Ćwikła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciało artystki znaleziono w jeziorze Klasztornym w Kartuzach. Od początku mówiono o nieszczęśliwym wypadku. Kobieta miała wskoczyć do wody, chcąc ratować psa, który wpadł do jeziora. Tę hipotezę potwierdziła także wstępna sekcja zwłok. W piątek 16 grudnia prokurator z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformował o przyczynie śmierci Moniki i wykluczył udział osób trzecich:
Najważniejsze ustalenia są takie, że wstępną przyczyną śmierci kobiety, ustaloną przez biegłego, było utonięcie. Nie ujawniono na ciele denatki obrażeń, które mogłyby świadczyć, że była wobec niej stosowana przemoc lub została uderzona. Wyniki wskazują na nieszczęśliwy wypadek. Kobieta utonęła po wejściu na częściowo zamarznięte jezioro. Dlaczego tam weszła? Można tylko domniemywać. Prawdopodobnie pobiegła za swoim psem, którego ciało również wyłowiono z wody. Końcowe wyniki sekcji zwłok będą dostępne za 2-3 tygodnie po wykonaniu badań histopatologicznych - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Mariusz Duszyński.
Słowa prokuratora potwierdził w social mediach mąż Dejk-Ćwikły. Pod utworem zmarłej pt. "Najtrudniej" napisał:
W tym zawarte jest to, co kochała... Bieganie i muzyka... Brakuje tylko Goyi, za którą wskoczyła pod lód, żeby ją ratować. Pamiętam, jak nagrywaliśmy we dwójkę ujęcia do tego teledysku... To był dla niej wyczyn, żeby trzymać ten śnieg w rękach... Ona kochała ciepło - wspomina, apelując: Udostępniajcie, proszę. Ona zawsze chciała, żeby jej muzyka, słowa docierały jak najdalej... Teraz zostało tylko to.
Przypomnijmy, że w lutym 2021 roku podobnie tragiczną śmiercią zginął polityk Jan Lityński: Jan Lityński nie żyje. Były działacz "Solidarności" utopił się, ratując psa