Ewa Minge dała się poznać m.in. jako zapalczywa obrończyni wybranych celebrytek, w tym Joanny Opozdy i Izabelli Janachowskiej.
Nie wszyscy jednak mogą liczyć na jej sympatię, o czym przekonał się m.in. Baron. Po tym, jak rozstał się z Blanką Lipińską, przez nikogo niepytana Minge nie szczędziła na jego temat gorzkich słów.
Zobacz: Ewa Minge UDERZA w Barona: "Uprawia marketing przy okazji seksu. NIE PROBLEM GO POZYSKAĆ"
Projektantka nie omieszkała wtrącić swoich pięciu groszy po obejrzeniu rozmowy Oprah Winfrey z Meghan Markle i księciem Harrym. Minge poświęciła wynurzeniom byłych royalsów obszerny wpis na Instagramie.
Nie wiem... Mam mieszane uczucia. Pomóżcie postawić diagnozę. O hejcie, braku akceptacji wiem wiele. Wiem, jak boli. Mogę śmiało potwierdzić tezę, że wchodząc w pewne sytuacje, nie spodziewamy się ich konsekwencji - zaczęła dość łagodnie.
Potem jednak jej wypowiedź przybrała ostrzejszy ton.
Czy można poddawać opinii publicznej fakty bez wskazania konkretnych osób, sytuacji? Czy rasizm podany dla Oprah był kwiatami dla niej z okazji wywiadu, czy przestępstwem faktycznym na dworze? Może warto wskazać mordercę moraliów, zamiast rozkładać winę na wszystkich, w tym instytucje? Jak czuje się ta starsza poczciwa królowa, która stoi na jej czele, a została jednak oszczędzona pozornie, bo kolanka kocykiem przykryła? Jakoś mi tu trochę nieprzejrzyście. Człowiek ma prawo zrzucić koronę, ale po co od razu gnoić własne gniazdo? - grzmi.
W dalszej części wpisu projektantka podważyła prawdziwość słów Meghan i Harry'ego o rasizmie na dworze królewskim.
Pomimo płaszczy purpurowych i berła nadal są to ludzie, zero z bogów. Przeżyli na tym dworze różne wyskoki swojego stada, więc trudno mi jakoś uwierzyć w aż tak potężny problem z kolorem skory - skoro włożyli tej pani koronę na głowę i podarowali tytuł - przekonuje Minge. Wnuk pokochał, wnuk miał. Zdjąć koronę - wolna wola - i fajnie nawet tak zejść do ludu, ale czy gdyby pałac przemówił? Pałac pozostaje w swojej klasie i pierze brudy w pralniach pałacowych, a księżniczki z ludu koniecznie nad rzeką - zachwyca się Minge.
Na koniec wytknęła byłym royalsom hipokryzję.
Zapraszanie mediów do alkowy raz już skończyło się tragicznie w rodzinie królewskiej. Skoro chcesz spokoju i ciszy, skoro uciekasz z tronu i blasku fleszy, to jak tłumaczysz tę rolę w wywiadzie stulecia? Zemsta? Autopromocja? A może psychoterapia? Nie wiem, tym razem nie oceniam, bo doświadczając niegdyś fali hejtu, miałam różne myśli irracjonalne... choć nie byłam księżniczką - podsumowała Minge.
O komentarz pod postem projektantki pokusiła się Agnieszka Hyży.
(...) Może decyzja otworzenia się aż tak publicznie nie była do końca przemyślana. Może jest trochę objawem bezradności? Pogubienia? A może tam, za tymi pięknymi królewskimi bramami, dzieje się dużo więcej złego niż padło wczoraj (....) - zastanawiała się żona Grzegorza Hyżego.
Zgadzacie się z refleksją Minge?