Przyzwyczajeni jesteśmy do imponujących efektów specjalnych w filmach sensacyjnych czy przygodowych. W ostatnich latach coraz częściej jednak "podrasowuje się" również "zwykłe" lokalizacje, w których powstają sceny produkcji znacznie mniej widowiskowych gatunków.
Ostatni film Martina Scorsese, _**Wilk z Wall Street**_, mimo że jest "biograficznym dramatem kryminalnym", również korzysta z tzw. green boxu. Aktorzy pracują w studio na tle zielonego materiału, a potrzebne elementy krajobrazu nanoszone są już komputerowo.
Najbardziej zaskoczyła nas oczywiście scena z lwem w biurze maklerskim. Reszta z nich każe zastanowić się, dokąd zmierza przyszłość produkcji filmowych, skoro łatwiej jest wstawić zieloną trawę czy ładny budynek zamiast poszukać dobrej lokalizacji. Przyjrzyjcie się szczególnie ostatniej "sztuczce" z więzieniem i kortami tenisowymi - wyglądają jak żywcem wyciągnięte z Simsów.
Widzieliście już Wilka z Wall Street? Jest jednym z faworytów do tegorocznych Oscarów. Przypomnijmy też zwiastun: