Jeszcze kilka lat temu Zofia Klepacka znana była szerszej publiczności jako utytułowana sportsmenka i medalistka olimpijska. Z czasem windsurferka zasłynęła przede wszystkim jako zdeklarowana przeciwniczka społeczności LGBT i wszystkich, którzy - jej zdaniem - nie reprezentują tradycyjnych wartości. Szczyt "popularności" osiągnęła w 2019 roku, wdając się w pamiętną pyskówkę z Kingą Rusin przed lokalem wyborczym.
Od tamtej pory nazwisko naczelnej polskiej homofobki pojawia się w mediach sporadycznie (mimo jej ewidentnego parcia na szkło). Pobożna warszawianka kontynuuje jednak swoją misję głoszenia słowa bożego i promocji patriotyzmu, doszczętnie szargając przy tym swoją reputację.
Już 23 lipca w Tokio rozpoczną się Letnie Igrzyska Olimpijskie 2020, w których Polskę reprezentować będzie ciesząca się złą sławą sportsmenka. Klepacka jest jedną z pierwszych polskich reprezentantek, które już wylądowały w Japonii i przygotowują się przed igrzyskami olimpijskimi w bazach rozmieszczonych w innych miastach, a także w wiosce olimpijskiej w stolicy kraju.
W środę 35-latka opublikowała na Instagramie nagranie, gdzie ukazuje "skandaliczne" warunki panujące w olimpijskiej stołówce, w której przyszło jej zjeść śniadanie. Ze względu na panującą wciąż pandemię koronawirusa na środku oddzielonych od siebie stołów postawiono szyby oddzielające od siebie spożywających sportowców. Posiłki trzeba jeść w foliowych rękawiczkach. Takie realia nie spodobały się Klepackiej, która porównała stołówkę do... pomieszczeń widzeń w więzieniach.
Prawie jak w kryminale, słuchawki tylko brakuje, ale może jeszcze domontują - kpiła Zofia.
Przypomnijmy, że w styczniu Zofia Klepacka sama przeszła ciężki przypadek zakażenia Covid-19. Oprócz tego wyjawiła w jednym z wywiadów, że w jej rodzinie zmarł 42-letni mężczyzna, który nie miał współistniejących chorób.