W sierpniu zeszłego roku na świat przyszło pierwsze dziecko Zofii Zborowskiej i Andrzeja Wrony. Od tamtej pory aktorka chętnie dzieli się zdjęciami i wpisami związanymi z kwestią trudnego powrotu do formy sprzed ciąży. Celebrytka niejednokrotnie pokazała, jak naprawdę wygląda jej ciało, nie korzystając przy tym z żadnych filtrów, które poprawiałyby jej wygląd.
Zofia Zborowska wspomniała również kiedyś, iż przez swoją sylwetkę miała problem z pracą w zawodzie. Jej zdaniem, aby zwiększyć ilość ofert, powinna zrzucić kilka kilogramów. Mimo tego celebrytka nie zamierza ukrywać swojego ciała i stosunkowo często pokazuje obserwatorom, jak w rzeczywistości wygląda. W ostatnim wpisie na Instagramie przyznała, że jej również zdarzają jej się gorsze dni, w których ma problem z akceptacją samej siebie.
W sobotę na instagramowym profilu Zborowska udostępniła zdjęcie, na którym widzimy ją ubraną w strój kąpielowy i trzymającą na rękach córeczkę. Aktorka opowiedziała sytuację z życia prywatnego, która chwilowo zaburzyła jej komfort. Przyznała się, że nie zawsze umie radzić sobie ze swoimi kompleksami, mimo że bardzo się stara, aby w pełni zaakceptować swoją sylwetkę.
Opowiem wam coś. Przedwczoraj, jak siedzieliśmy w knajpce, zobaczyłam, że Andrzej wrzucił na insta (dla bliskich znajomych) wideo ze mną i Nadzią. Takie zwykłe. Ja w szortach leżę na leżaku, młoda siedzi na mnie. Filmik powstał pod iście marnym dla mnie kątem, nie dość, że uwydatniając moje pełne kształty, to jeszcze pokazując ich "niedoskonałą" fakturę. Jak to zobaczyłam, to aż się zagotowałam. "Serio? Dlaczego to wstawiłeś? Nakręciłeś mnie pod najgorszym kątem". Andrzej w szoku mówi: "ale to tylko na bliskich", ja znowu: "a jakie to ma znaczenie..." i mówiąc to, zdałam sobie sprawę z absurdu tej sytuacji. No właśnie jakie to k*rwa mać ma znaczenie!? Poczułam się serio jak idiotka. I już po chwili dałam mu buziaka. "Nie jesteś już zła?". Jestem...ale na siebie za to, że tak zareagowałam - wyznała.
Zofia przyznała, że aktualnie jest w trakcie czytania książki, która bardzo jej pomaga. Dzięki niej zrozumiała, że warto akceptować swoje ciało w pełni i radzić sobie z własnymi kompleksami.
Czytam teraz ciekawą książkę pt. "Obsesja piękna" i serio zaczyna mi coś klikać w głowie. Jakoś tak inaczej niż zwykle. Oczywiście, że nadal mam kompleksy, ale nie mam zamiaru w związku z tym się ukrywać albo przerabiać zdjęcia i np. wygładzać sobie tyłek. Normalizujmy nasze ciałka. Rozstępy, wałeczki, pryszcze czy pomarańczowa skórka to coś absolutnie normalnego. Trochę śmieszy, a trochę smuci mnie fakt, że jeszcze kilka miesięcy temu bałabym się wrzucić taką fotkę - podsumowała.
Fani również włączyli się do dyskusji na temat ciałopozytywności i docenili odwagę celebrytki.
Natura jest piękna i nie rozumiem, dlaczego mamy to zakrywać lub zmieniać dla kogoś. Straszne czasy nastały. Najważniejsze jest czuć się ze sobą dobrze. Dzięki za post;
Wolę oglądać normalne fotki z pomarańczową skórką, niż laski z wykrzywionymi biodrami od wyginania się do idealnego ustawienia do zdjęcia. Boże, co to za czasy;
Jesteś Zosiu chyba jedyną osobą z takimi zasięgami, która nie tylko mówi o samoakceptacji, rzucając słowa na wiatr, ale zwyczajnie, po ludzku pokazujesz, że to, co mówisz, to prawda i pokrywa się z rzeczywistością! Jesteś wspaniała - skomentowały internautki.
Doceniacie jej odwagę?