Od wczoraj w Polsce numerem jeden bezapelacyjnie jest tzw. afera szczepionkowa. Na jaw wyszło bowiem, że szczepionki na COVID-19 nie trafiają wyłącznie do grupy "zero".
Przyjęcie szczepionki poza kolejką potwierdzili już m.in. Krystyna Janda, Leszek Miller, Andrzej Seweryn, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski, Krzysztof Materna, a także Edward Miszczak.
Część z wymieniony powyżej artystów tłumaczy jednak, że oni o szczepienie nie prosili, ale proszono ich. Jak twierdzą, mieli zostać "ambasadorami" akcji promującej szczepienia zorganizowanej przez Warszawski Uniwersytet Medyczny, w ramach której przygotowano dodatkową pulę szczepionek. Szef Ministerstwa Zdrowia napisał jednak na Twitterze, że taka akcja nie miała prawa się odbyć. W sprawie została więc powołana specjalna komisja.
Głos zabrał też aktor Wiktor Zborowski, potwierdzając tym samym wersję m.in. Edwarda Miszczaka czy Krystyny Jandy:
Miała być potrzebna i mądra akcja, a wyszło koszmarnie. (...) Ja nie czułem, że się gdzieś wpycham czy sobie coś załatwiam. (...) WUM wystosował takie zaproszenie do teatru do Kryśki Jandy i teatr to koordynował - mówił na antenie Polsat News.
Jak się okazuje, całe zamieszanie niespodziewanie odbiło się również na najbliższej rodzinie Wiktora Zborowskiego. Jego córka Zofia w sobotni wieczór udostępniła na InstaStory kilka niepochlebnych wiadomości pod adresem jej ojca i nie tylko.
Już ustawiła konto prywatne, pewnie przez niewygodne pytania o ojczulka. Jedna wielka śmietanka sumienia narodu. Obłuda wali od tej laski. Widać rodzinne...
Zawsze tak mówiła o równości, no to właśnie wychodzi - możemy przeczytać.
Zofia nie zamierzała jednak milczeć i odpowiedziała na zarzuty "fanów", publicznie stając w obronie ojca:
Znam mojego starego od 33 lat. I nie jest to człowiek, który kłamie i robi coś za plecami. Ja mu wierzę i będę go bronić, bo nigdy nie dał mi zwątpić w to, że jest człowiekiem honorowym. Wierzę w jego wersję. Wy nie musicie i macie do tego absolutnie prawo. Tak jak ja mam prawo chronić siebie przed hejtem i zamknąć konto - tłumaczy, by następnie odnieść się do zarzutów, iż każde słowo rzekomej krytyki traktuje jako hejt:
Ok, czyli podciągnęłam sobie komentarz "ty głupia p*zdo, życzę tobie i twojej rodzinie wszystkiego, co najgorsze" pod hejt. Może faktycznie jestem przewrażliwiona. Rozumiem, że ty jako osoba publiczna, która mierzy się z hejtem codziennie, masz większe doświadczenie w tej kwestii. Nie będę się zatem wymądrzać - odpisała wówczas ironicznie.
Dobrze podeszła do sprawy?