Nie da się nie zauważyć, że zainteresowanie osobą Zofii Zborowskiej znacznie wzrosło od momentu, gdy zaszła w ciążę. Przed narodzinami małej Nadziei celebrytka relacjonowała codzienność z życia przyszłej mamy, zaś od sierpnia, kiedy to dziewczynka pojawiła się na świecie, jej instagramowy profil opływa głównie w niemowlęcy content i wszystko, co z nim związane.
Od kilku dni Zosia i jej pierworodna są na pierwszym wspólnym zagranicznym wyjeździe. Mama i córka udały się do Brazylii, gdzie od lat mieszka starsza siostra 34-latki, Hanna. Choć czas upływa im głównie na plażowaniu, Zborowska nawet na urlopie nie ustaje w namawianiu prawie półmilionowego grona obserwatorek do samoakceptacji i kobiecej solidarności.
Zapalona instagramerka spytała także ostatnio obserwatorów, czego chcieliby oglądać więcej, a czego mniej na jej profilu. W związku z tym, że padła odpowiedź, by ograniczyła nieco tematy związane z dzieckiem, Zofia postanowiła obszerniej się wypowiedzieć.
A co do wrzucania treści bąbelkowopodobnych, to sorry, ale tak obecnie wygląda 90 procent mojego życia. O tym myślę, pod to wszystko ustawiam dzień. Trudno się od tego odciąć i udawać, że jest inaczej - wskazuje, następnie dzieląc się świeżą historią, mającą pokazać, jak bardzo jest teraz skupiona na opiece nad córką:
Dziś np. miałam wyjść na bibkę i nie wyszłam nigdzie, bo wiązałoby się to z podaniem MM [mleko modyfikowane - przyp. red.] Nadzi - ubolewa. Nie jestem na to gotowa ewidentnie. Jest mi przykro, ale no ku*wa, nie umiem, nie mogę... Mam wyrzuty sumienia... Nie wiem - pisze przybita, dodając:
Hania mówi, że to normalne.
Następnie wskazuje, że jest świadoma, iż jako świeżo upieczona mama potrzebuje czasu:
I nie piszę tego po to, żebyście mi teraz pisały: "Zosia, luz, daj jej mleko", bo to nic nie zmieni. Coś w mojej głowie musi kliknąć, a na razie za cholerę nie chce. I mimo że nie jest mi kolorowo, jak karmię piersią, to jakoś sobie nie wyobrażam jej odstawienia - wyznaje i kwituje pod zdjęciem z latoroślą:
Także spędzam ten wieczór w łóżku z Nadzią. I z jednej strony się cieszę, a z drugiej jest mi w ciul przykro.
Doceniacie tego typu wywody celebrytek?