W historii polskiego show biznesu nie brakuje głośnych rozstań, po których byli partnerzy z kochającej rodziny stali się zaciekłymi wrogami. Jednym z najgorszych przykładów takiego końca długiego związku jest rozwód Bartosza Żukowskiego, aktora znanego z roli Waldka w serialu Świat według Kiepskich.
Żukowski i jego żona, Ewa Coll, od 2015 roku przerzucają się wzajemnie oskarżeniami i odpowiedzialnością za rozpad ich małżeństwa. Aktor w walce o opiekę nad ich córką Polą nie cofa się przed niczym i stosuje naprawdę brudne zagrywki:
Bartosz Żukowski DONIÓSŁ NA ŻONĘ do prokuratury
Niestety, nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie relacje między byłymi małżonkami poprawiły się. Jak donosi bowiem Twoje Imperium, zachowanie Bartosza Żukowskiego doprowadza matkę jego córki na skraj wytrzymałości psychicznej:
Żukowski przedstawia siebie jako ofiarę cwanej żony prawniczki, która nie czekając na rozwód, ułożyła sobie życie od nowa i za wszelką cenę chce mu odebrać ukochaną córkę. Ale to nie jest prawda - czytamy w dwutygodniku. Ewa Coll nie jest cwaną prawniczką, lecz urzędniczką po studiach prawniczych. Nie ukrywa, że z powodu sytuacji życiowej, w której się znalazła, jest na skraju załamania nerwowego. Jej mąż nie jest aniołem. Nękana i zastraszana, przez jego donosy straciła już jedną pracę i boi się, by nie stracić drugiej, bo ma na głowie komorników.
Sytuacja Coll jest rzeczywiście poważna. Jak twierdzi bowiem była partnerka serialowego Waldusia, spadł na nią nie tylko główny ciężar utrzymania córki, ale w dodatku odpowiedzialność za spłatę zobowiązań męża:
Dopiero kończę spłacać ponad 50 tysięcy złotych za leasing jego auta, a już zadłużył mnie na następne 30 tysięcy - skarży się Ewa. Chodzi o niezapłacony od czterech lat czynsz za mieszkanie, które on zajmuje, a z którego uciekłam wraz z córką z powodu przemocy. Przez długi męża moja sytuacja finansowa jest bardzo zła. Cierpi na tym Pola, która przecież też ma swoje potrzeby.
Żukowski utrzymuje, że opłaca prywatną szkołę córki i kupuje jej ubrania. Myślicie, że to wystarczy, by sąd przyznał mu rację?