Zdobycie popularności w mediach społecznościowych nie jest w dzisiejszych czasach najtrudniejszym wyzwaniem. Za prawdziwy wyczyn uznaje się jednak utrzymanie zainteresowania i zaangażowania obserwatorów. Całkiem nieźle udaje się to Lindzie Andrade, która oparła swój content głównie na chwaleniu się wystawnym życiem u boku majętnego ukochanego. Influencerka ukrywająca się pod pseudonimem @lionlindaa i jej mąż Ricky dzielą swoje życie między Los Angeles a Dubajem. W lutym para powitała na świecie pierwszą córkę - Amirę. Jakiś czas temu Linda pochwaliła się, że kupiła latorośli złoty smoczek za ponad 11,5 tysiąca złotych oraz markową mini-torebkę, która kosztowała rzekomo prawie 80 tysięcy złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dubajska influencerka chwali się wystawnym życiem i polaryzuje internautów
Zdaje się, że większość contentu Lindy Andrade tworzona jest z przymrużeniem oka. Sarkastyczna twórczość influencerki wywołuje jednak skrajne emocje, a niektóre żarty Lindy spotykają się z oburzeniem internautów. Tak było w przypadku najnowszego tiktoka, w którym celebrytka zdradziła, jak z pomocą męża radzi sobie z problemami wynikającymi z macierzyństwa. Żona milionera ujawniła, że ukochany z radością wydaje na nią w ciągu jednego dnia równowartość średniej rocznej pensji przeciętnego człowieka, aby ją pocieszyć. Zakupowe szaleństwo określa tytułem "Milf na wolności".
Mam depresję poporodową, więc oczywiście musimy wydać pensję przeciętnego człowieka - rozpoczęła nagranie.
Linda ujawniła, że wraz z mężem udała się do jej ulubionego sklepu z diamentami, ale pokłóciła się ze sprzedawcą, ponieważ błyskotki były za małe. "Nawet ich nie widzę" - jęknęła. Aby pocieszyć Lindę po diamentowym fiasku, Ricky kupił jej kilka smakołyków, ponieważ jest "wielkim smakoszem". Następnie influencerka wyjawiła, że jubiler przyniósł jej różowe kwiaty z okazji narodzin córki, "dlatego, że jest taka ważna". Linda stwierdziła, że jej wyprawa na zakupy ogólnie była bardzo udana i z dumą przyznała, że przestraszyła kilku sprzedawców w różnych sklepach.
Muszę po prostu utrudniać ludziom życie. Jaki jest sens bycia gospodynią domową, skoro nie mogę być wrzodem na dupie. Wszyscy i tak mnie nienawidzą, więc równie dobrze mogę dać im ku temu kolejny powód - przyznała.
Żona milionera wzburzyła internautów swoimi wynurzeniami na TikToku
Następnie Linda dodała, że ona i jej mąż pokłócili się przy kolacji, ponieważ oskarżyła go o to, że nie ma dość pieniędzy, aby kupić jej to, czego chciała. Użytkownicy TikToka zaczęli komentować film, aby podzielić się swoimi przemyśleniami, a wielu zarzucało Lindzie brak wrażliwości.
To takie niesmaczne; Twierdzenie, że masz depresję poporodową, nie jest zabawne; Powinieneś się wstydzić; Rozumiem, że to dla contentu, ale mówienie, że masz depresję poporodową w ramach żartu jest słabe. Są tu kobiety, które naprawdę przez to przechodzą - czytamy na TikToku.
Pojawiło się też kilka pozytywnych komentarzy.
Jej ironia powinna być bardziej doceniana, kocham ją; Idolka; Jesteś świetna - pisali internauci.
ZOBACZ TEŻ: Caroline Derpienski w towarzystwie "Dżaka" ogląda wyścigi Formuły 1. Przyłapano ich na widowni (WIDEO)