W niedzielę polscy siatkarze stoczyli walkę o brązowy medal mistrzostw Europy. Biało-czerwoni pod wodzą Vitala Heynena rozgromili reprezentację Serbii 3:0, ostatecznie zajmując trzecie miejsce w turnieju. Po zwycięskim meczu zawodnicy świętowali w towarzystwie ukochanych, które wiernie wspierały ich na trybunach katowickiego Spodka. Spotkanie śledziły m.in. Anna Kurek czy żona Fabiana Drzyzgi, Monika.
Przypomnijmy: Polscy siatkarze z ŻONAMI I PARTNERKAMI świętują zdobycie brązowego medalu na mistrzostwach Europy (ZDJĘCIA)
We wtorek Monika Drzyzga zamieściła na instagramowym profilu serię nagrań, w których zwróciła się do obserwatorów. Żona Fabiana Drzyzgi postanowiła pokazać się światu w naturalnym wydaniu. Przy okazji przyznała, iż ostatnimi czasy padła ofiarą niepochlebnych komentarzy dotyczących swego wyglądu.
(...) Mam ochotę Wam coś powiedzieć... Jak się uśmiecham, tak wyglądam (...) Teraz mogę wyglądać tak, zaraz pójdę się pomalować i będę wyglądała inaczej, za miesiąc mogę wyglądać inaczej, codziennie mogę wyglądać inaczej. Ale ja tym krzywdy nikomu nie robię, a wy jesteście zgnici - rozpoczęła.
Monika zauważyła, że obecnie kobiety coraz częściej ocenia się jedynie przez pryzmat wyglądu zewnętrznego. Tego typu myślenie, w połączeniu z negatywnymi komentarzami ze strony innych przedstawicielek "płci pięknej", nierzadko wpędza w kompleksy.
Ta za brzydka, nie pasuje do tego, bo ten za przystojny, ta żółte włosy, ta się brzydko uśmiechnęła, a ta za bardzo porobiona. Potem się dziwicie, że macie kompleksy? (...) Jak właśnie zaczynacie tylko i wyłącznie oceniać przez pryzmat wyglądu? Kobiety wpadają w kompleksy. Właśnie przez takie kobiety jak wy. Jesteśmy kobietami i powinnyśmy się wspierać. Tu mój apel do młodych dziewczyn, bo wiem, że te zaściankowe pindy już się nie zmienią, ale wy możecie, wy możecie stworzyć sobie trochę inną przyszłość dziewczyny - zaapelowała do obserwatorek.
Monika Drzyzga nie ukrywała również, że wyjątkowo nie podoba jej się fakt, iż ukochane siatkarzy są nieustannie oceniane.
Chcecie znać prawdę o żonach siatkarzy? My też jesteśmy ludźmi, nie małpami w zoo do oceniania. Dlaczego, ku*wa, nie oceniacie żony doktorów czy lekarzy, czy, ku*wa, nie wiem kogo. To my jesteśmy zawsze te głupie, lecące na hajs i w ogóle... Nie oceniam z marszu nawet, jak mi się kogoś zachowanie nie podoba. Nie wiem, co ta osoba w danej chwili przeżywa - podkreśliła.
Żona Fabiana Drzyzgi przyznała, że ma dość powszechnej powierzchowności i ma nadzieję, że jej córka w przyszłości nie będzie zwracała uwagi na komentarze innych.
Młode kobiety i dzieci mają takie kompleksy, są wyzywane, szykanowane, bo wyglądają tak, srak i owak... Przestańmy to robić, proszę. Mam, ku*wa, dość oceniania przez pryzmat wyglądu. To jest chore. Chcę, żeby moja córka miała tak wyje*ane na to (...) Tak wychowam swoją córkę, żeby patrzyła na to, jakim człowiekiem ktoś jest... - zapowiedziała.
Ukochana siatkarza zdradziła, że już od najmłodszych lat miała poważne problemy z samooceną i po dziś dzień walczy o akceptację samej siebie.
Od dzieciaka spotykałam się z jakimiś głupimi komentarzami, z oceną, zawsze wyglądałam inaczej. Zawsze miałam bardzo niską samoocenę. Tyle, ile łez wylałam o to, że nie akceptowałam siebie, to jak wyglądam, to tylko ja wiem. Do tej pory walczę z akceptacją siebie. Zrobili mi to ludzie, którzy wyrażali swoje poglądy, bo przecież jest wolność słowa. Nie chcę, żeby moja córka przechodziła przez to co ja (...) - wyznała.
Jak zdradziła Drzyzga, choć z czasem nauczyła się akceptować własny wygląd, wciąż czuje się nieustannie oceniania przez innych. Zwłaszcza, że wielu traktuje jej związek ze znanym sportowcem jako automatyczne przyzwolenie na komentowanie jej wyglądu.
(...) Zawsze gdzieś ta ocena nade mną jest... A potem zresztą, ku*wa, przecież poznałam siatkarza... To znaczy, wzięłam sobie siatkarza, więc to już w ogóle jest prawo do oceniania i do wszystkiego... (...) Mówi się, że Instagram przekłamuje rzeczywistość, filtry, moda na brzydotę, moda na ładnotę (...) A ja mówię: kobiety, mówmy swoim dzieciom, że są piękne, mądre, fantastyczne, bez względu na to, jak wyglądają (...) - zaapelowała.
Zdaniem Moniki powszechny na Instagramie kult idealnego wyglądu spowodowany jest ciągłą krytyką ze strony innych. W obliczu niepochlebnych komentarzy wiele kobiet zwyczajnie obawia się pokazać w naturalnym wydaniu. Drzyzga zaapelowała więc do obserwatorów o większą tolerancję i szerzenie jej wśród dzieci.
(..) Wrzucajmy ładne zdjęcia, mamy ochotę, wrzucajmy brzydkie zdjęcia. Ja nie jestem ani za modą na brzydotę, ani na ładnotę... To jest fajne i to jest fajne - oceniła.
Drzyzga podkreśliła, że przeglądając "ładne profile" w sieci, nie odczuwa zazdrości, lecz czerpie z nich inspirację. Kobieta zaapelowała więc do obserwatorów, by nie kierowali się w życiu zawiścią i to samo wpajali pociechom.
Zawsze znajdziemy kogoś ładniejszego, szczuplejszego, bogatszego. Kim byś nie był, ile byś nie miał. Każdy z nas ma problemy (...) Warto czasem spojrzeć niżej i docenić to, co się ma (...) Każdy z nas ma do tego powód, żeby się smucić lub cieszyć. Ja wolę się cieszyć, mimo że nie zawsze mam z czego - zakończyła.
Podzielacie jej zdanie?