W zeszłym tygodniu media poinformowały o śmierci Gienka Loski. Białorusko-polski wokalista, który zyskał rozpoznawalność za sprawą występu w pierwszej polskiej edycji X Factora, zmarł 9 września w rodzinnym domu w Białooziersku.
Artysta od dłuższego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi. W 2018 roku podczas wizyty na Białorusi doznał rozległego udaru mózgu i trafił do szpitala, gdzie zapadł w śpiączkę. W ciągu ostatnich miesięcy życia Loska wymagał specjalistycznej opieki.
Po tym, jak poinformowano o śmierci muzyka, w sieci pożegnało grono koleżanek i kolegów z branży. Głos w sprawie odejścia Gienka zabrała także jego żona Agnieszka Stawicka, z którą wokalistka doczekał się córki Aleksandry. Podczas wizyty w Dzień Dobry TVN wdowa opowiedziała o tym, jak wyglądało w ostatnich miesiącach życie artysty.
Giena wymagał 24-godzinnej opieki i pełnej pielęgnacji, a to było ponad siły jednego człowieka - zdradziła, ubolewając nad tym, że za sprawą pandemii nie mogła stale być przy mężu:
W momencie, kiedy pojawił się koronawirus, niestety nie mogłam wyjechać z Polski. Nauczyłam się, jak mówi się przez telefon do osoby, która nie może odpowiedzieć. (...) Właściwie do samego końca porozumiewał się tylko oczami. Odszedł po cichutku - wyznała.
W ostatnich dniach opiekę nad Gienkiem sprawowała mama. Podczas wizyty w śniadaniówce żona muzyka przekazała wiadomość od rodzicielki Loski.
Prosiła, żebym przekazała od niej błogosławieństwo dla wszystkich, którzy nam tak dzielnie pomagali. Dla wszystkich, którzy uczestniczyli w zbiórce, którą robiliśmy dwa lata temu. Bez tych pieniędzy byśmy sobie nie poradzili. Ale to nie były tylko pieniądze. To był cały kanał pomocowy. Musieliśmy wyposażyć pokój, w którym Giena był, jak salę szpitalną. Bardzo wiele osób w tym pomogło. Specjalne podziękowania, mama prosiła, żeby przekazać, Panu Krzysztofowi Rosińskiemu, naszemu konsulowi w Brześciu, a także Tomkowi Kopciowi, prezesowi Polskiej Fundacji Muzycznej, bo oni ogromnie napracowali się przy tym, żeby było tak, jak było... Żeby Giena odchodził godnie.