TVN po prawie półtorarocznej przerwie postanowił wznowić reality show Żony Hollywood.W trzecim sezonie zabrakło jednak Heleny Kolodziey i jej anielsko cierpliwego męża, pana Stanleya, starającej się o dziecko Kingi Korty oraz uważanej za najsympatyczniejszą uczestniczkę show Evy Haliny Rich. Nowe bohaterki nie odbiegają jednak swoją "amerykańskością" i majątkiem od poprzedniczek. Bohaterkami reality show została m.in. Izabela Yamagato z córką Lailą Dyer.
Jak wyjaśniło się w pierwszym odcinku, Laila, córka Izabeli, trafiła do programu trochę przez przypadek. Po rozstaniu z partnerem wprowadziła się do mamy. W zamian za dach nad głową, musi wykonywać prace domowe, głównie zmywać naczynia i być pod kontrolą matki. Żona Hollywood ma żal do córki nie tylko o to, że niewystarczająco przykłada się do nauki języka polskiego i nie potrafi nawet wymówi słowa "staroświecka".
W rozmowie dla Dzień Dobry TVN z Agnieszką Jastrzębska, Izabela Yamagato przyznała, że śledzi córkę za pośrednictwem mediów społecznościowych. Przeglądając jej znajomych na Facebooku znalazła samych "typków, którzy mogliby być jej dziadkiem". W wywiadzie Laila wyznała, że chciałaby znaleźć w Polsce męża:
Na początku byłyśmy sceptyczne. Ten program nas strasznie zbliżył. My powinniśmy zapłacić TVN, bo to było dla nas jak psycholog. Myśmy się z córką wyżyły przed tą kamerą. Setki ludzi do nas pisało, że jesteśmy wspaniałe, zajebiste. Dostaje od 50 do 100 wiadomości. Piszą, że jestem dobrą matką.
Chciałabym znaleźć męża w Polsce - dodała Laila Dyer.
Wszystkie takie pipki, ten mógłby być jej dziadkiem. Po co ona jest z nim friend? - pyta przeglądając telefon córki.
TVN powinien promować takie "kobiety sukcesu"?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news