Maja Plich i Krzysztof Rutkowski przeszli długą drogę, zanim stanęli na ślubnym kobiercu. Najpierw najsłynniejszy polski detektyw bez licencji był bowiem związany z Luizą Kobyłecką, która zrzuciła dla niego zakonny habit. Gdy im nie wyszło i Rutkowski związał się z Mają, od razu deklarował, że to coś poważnego. Związku nie rozbiła nawet zdrada Krzysztofa, jakiej dopuścił się z Dominiką "Wodzianką" Zasiewską.
Przypomnijmy: Mamy nagranie rozmów Wodzianki i Rutkowskiego! "Już raz wbiłaś mi SZTYLET W SERCE" (TYLKO U NAS)
Teraz Maja i Krzysztof to najmocniejsza power couple polskiego rynku usług detektywistycznych. Obydwoje prowadzą profile na Instagramie, a konta w serwisie założyli nawet Krzysztofowi Juniorowi oraz psu imieniem Chanel. Nic, tylko obserwować i lajkować wymuskane zdjęcia, które tam wrzucają.
Rutkowscy musieli oczywiście pokazać, jak spędzili tegoroczne walentynki. Krzysztof napisał, że czekał na żonę "na 40. piętrze", by spędzić "Walentynki na poziomie". Wygląda więc na to, że zabrał Maję do stołecznego hotelu Marriott, który dysponuje taką "podniebną" restauracją. Rutkowski z wrodzoną sobie gracją siedział w lokalu w okularach przeciwsłonecznych, z dużym i tandetny zegarkiem na przegubie oraz z charakterystyczną sześcienną fryzurą.
W oczekiwaniu na moja ukochana na 40 pietrze jak Walentynki to na najwyzszym poziomie moich fanow natomiast zapraszam dzisiaj na Program Uwaga w TVN Pozdrawiam Was Bawcie sie dobrze i czule - napisał bełkotliwie na Instagramie (zachowaliśmy oryginalną pisownię).
Prawie identyczne zdjęcie wrzuciła na Instagram i Maja, ale ona pokusiła się o drobny fotomontaż. Wydłużyła nagłowny sześcian Rutkowskiego i zasugerowała, że jej mężowi "wszystko rośnie" właśnie dzięki niej...
Tak działam na swojego męża @detektywkrzysztofrutkowski. Wszystko rośnie w ekspresowym tempie. Stosunkowo udanej nocy Wam życzę - czytamy.
Chcieliście to wiedzieć?