Po kilku latach medialnego niebytu Marek Saganowski niespodziewanie powrócił na afisze za sprawą afery z oskarżeniami o zdradę w tle rozkręconej przez jego żonę. Kamila Saganowska przypuściła atak na męża, z którym tworzy parę od 30 (!) lat, publicznie zarzucając mu romans z prezeską klubu Motor Lublin, gdzie pełnił rolę trenera w latach 2020-2022. Trenerka personalna i coacherka nie zostawiła też suchej nitki na rzekomej kochance ojca swoich dzieci, grożąc kobiecie sądem.
Oskarżony o niewierność były reprezentant Polski nie pozostał dłużny małżonce. Kilkanaście godzin później piłkarz wystosował oświadczenie, w którym zarzucił matce swoich dzieci zakłamywanie rzeczywistości. 45-latek stwierdził, że kryzys w ich małżeństwie postępował od dobrych kilku lat i nie jest za to odpowiedzialna "osoba trzecia". Dodał też, że zamierza wnieść pozew o rozwód z orzeczeniem o winie jego żony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brutalny komunikat Marka musiał być dla Kamili sporym zaskoczeniem. Szczególnie że jeszcze we wczorajszym wpisie twierdziła, iż mimo domniemanej niewierności nie ma zamiaru się rozwodzić, bowiem "wybacza mu wszystko i kocha go bezwarunkowo". Wygląda jednak na to, że 45-latka pogodziła się już z decyzją męża, a przynajmniej taki wniosek można wyciągnąć z jej kolejnych wynurzeń, które zamieściła w czwartek na swoim profilu.
Pytacie, co trzeba zrobić, żeby przejść przez trudności w życiu i jak ja sobie poradzę... - zaczęła. Żeby przejść przez trudne momenty, trzeba w nie wejść, mimo bólu wejść w samo ognisko i przejść przez nie na drugą stronę... nie uciekać... nie zamiatać pod dywan emocji... nie oszukiwać! Płakać, jak nie da się wytrzymać, iść do lasu i krzyczeć, jak mocno przygniata, ale iść, nie omijać... bo i tak wróci... iść i się nie zatrzymywać, wejść w centrum do siebie i przejść na drugą stronę, z zaufaniem, że dam radę i zobaczysz, że tam będzie świecić słońce. Bo wszystko jest dla ciebie i działa na twoją korzyć, nawet jak teraz wydaje ci się, że tak nie jest, to jest.
Snując refleksje na temat perturbacji w życiu osobistym coacherka zawyrokowała, że wbrew pozorom rewolucja powinna w niedalekiej przyszłości przynieść zbawienne skutki, zarówno dla niej samej, jak i "męża i dzieci".
I do tego potrzebne są nam te wszystkie doświadczenia w życiu, nie oceniajcie czy są trudne czy nie, dobre czy złe, nadawajcie im znaczenia, one po prostu są... i działają na waszą korzyć, każdego... i mnie i ciebie i męża i dzieci i mamy i taty i brata i siostry i każdej osoby na tym świecie. O ile sfokusujesz się na odnalezieniu siebie w sobie i miłości do siebie. Moje życie zmieniło się - stwierdziła.
Nie był to jednak koniec emocjonalnych wynurzeń. Bo na końcu wspomniała jeszcze o "miłości do siebie" i "pożegnaniu ludzi, którzy wam nie sprzyjają".
Bo chodzi o to, żeby czuć! Nauczyć się czucia siebie i odkryć miłość do siebie. Wtedy zrozumiecie, że wszystko, czego potrzebujecie, już macie. Wtedy będziecie mogli pożegnać ludzi, którzy wam nie sprzyjają, którzy was nie rozumieją, nie nadają na tych samych falach, są jakby na innej orbicie, i pozwolicie im odejść, z miłością... mimo iż wcześniej towarzyszył temu lęk, ból, złość, kłótnie itd, nieważne, to normalne... i to minie. Bo odnajdziecie siebie, a w sobie największą miłość do siebie, która nie stawia warunków, ona po prostu jest - dodała na koniec.