To, co dzieje się obecnie w mediach wokół postaci Ariany Grande, można opisać tylko jako jeden wielki bałagan. Zaledwie parę dni temu dowiedzieliśmy się, że popularna wokalistka rozwodzi się ze swoim mężem Daltonem Gomezem. W związku małżeńskim wytrwała dwa lata. Powodem rozstania miał być romans, który rozkwitł na planie Wicked między gwiazdą a jej kolegą Ethanem Slaterem. Prędko okazało się, że Slater też żył do tej pory w związku małżeńskim. Jego żona i matka niespełna rocznego syna pary, Lilly Jay, po raz pierwszy wypowiedziała się w kwestii rozwodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żona chłopaka Ariany Grande komentuje plotki
Lilly Jay zgodziła się udzielić wypowiedzi portalowi "Page Six". W kilku krótkich zdaniach samotna matka jasno dała znać, jaki ma stosunek do Grande i byłego już wkrótce męża.
Ariana jest tutaj gwiazdą. Tyle, co mogę powiedzieć, to to, że jej nie interesują inne kobiety. Tak naprawdę to już teraz historia Ariany i Ethana. Moja rodzina tylko dostała w tym wszystkim rykoszetem.
Żeby było jeszcze ciekawiej, źródła "Daily Mail" donoszą, że Ariana miała spotykać się z rodziną Ethana jako "przyjaciółka", gdy romans był już w pełnym rozkwicie. To właśnie dlatego Lilly miała nie spodziewać się nadciągającego rozstania.
Przypomnijmy: Nowe informacje ws. rozstania Ariany Grande z mężem. Dalton Gomez ponoć spotyka się z "innymi ludźmi"
Nowy chłopak Ariany Grande żył w separacji? Mogło nie dojść do zdrady
Należy tu zaznaczyć, że te relacje nijak nie mają się do informacji podawanych przez "Page Six". Amerykański tabloid twierdzi, że Lilly Jay wydzwoniła każdy portal internetowy w kraju, próbując "przepchnąć" do mainstreamu narrację o romansie jej męża z Arianą Grande. Co więcej, mówi się, że kobieta od dwóch miesięcy żyła z Ethanem w separacji, gdy ten zaczął lepiej "poznawać się" z Arianą.
Lilly ma prawo do tego, żeby czuć złość. Jej rodzina się rozpadła. Pamiętajmy jednak, że Ariana i Ethan nie zrobili niczego niewłaściwego. Tam nie doszło do zdrady - podaje za informatorem "Page Six".
Ogarniacie jeszcze, o co tu w ogóle chodzi?