Piotr i Agnieszka Głowaccy są gwiazdami najnowszej edycji "Azji Express", w ramach której rywalizują z garstką innych celebrytów, przemierzając Filipiny oraz Tajwan. Aktorska para zdecydowanie wyróżnia się na tle reszty uczestników za sprawą dość osobliwej dynamiki w ich związku.
Ich piętą achillesową zdaje się być komunikacja. Małżonkowie bez przerwy drą koty, a w ostrych wymianach zdań przewodzi żona aktora. Zachowanie 42-latki zdaje się nie podobać internautom, którzy po każdym z odcinków zasypują social media formatu negatywnymi komentarzami wycelowanymi w stronę kobiety. Największą burzę matka dwójki dzieci rozpętała jednak w momencie, gdy podczas jednej z awantur napomknęła o rozwodzie.
Będziemy pośmiewiskiem tego programu, przez ciebie, bo drzesz się na mnie. Wszyscy mówią, że małżeństwa nie powinny brać udziału w czymś takim, bo to jest rozwód! I to jest prawda - grzmiała.
Głowaccy znów kłócą się w "Azja Express". Z ust Agnieszki padły zaskakujące słowa: "To jest ROZWÓD!"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sobotę ukochana aktora odwiedziła studio "Dzień Dobry TVN", gdzie ucięła sobie pogawędkę z Maciejem Dowborem i Sandrą Hajduk o blaskach i cieniach sławy, którą zdobyła po programie. Agnieszka zasiadła na kanapie śniadaniówki samotnie - u jej boku na próżno było szukać Piotra. Chcąc uciąć ewentualne spekulacje internautów, na wstępie 42-latka podkreśliła, że nieobecność męża w programie nie jest spowodowana kryzysem w ich małżeństwie.
Nie rozwiedziemy się w najbliższym czasie - zapewniła.
I tutaj chcielibyśmy od razu zdementować - Piotrek nie dlatego nie przyszedł do programu, bo jest coś na rzeczy, tylko nie mógł - podkreślił Dowbor. Ucinam wszystkie teorie.
Moje dzieci też ode mnie nie odeszły, one tutaj właściwie siedzą - dodała Agnieszka.
Gdy temat rozmowy zszedł na internetowy hejt, z którym przyszło jej się zmierzyć, Głowacka stwierdziła z rozbawieniem, że niektórzy widzowie nie rozumieją praw, którymi rządzi się telewizja.
Są osoby, które bardzo dosłownie wszystko traktują - mówiła. Do tego stopnia, że piszą mi, że skoro widziałam pierwszy odcinek, to lepiej żebym się poprawiła w drugim. Tego się nie da zrobić, bardzo przepraszam. To się odbyło w lutym.
Żona Piotra przekonuje, że nagonka na jej osobę w sieci aż tak bardzo jej nie boli, gdyż - jak twierdzi - jest to zmasowany atak "kilkudziesięciu hejterów", którzy chcą uprzykrzyć jej życie. Zapewniła też, że wraz z mężem na potrzeby show przedstawili w programie kreacje aktorskie i nie powinno się brać ich małżeńskich perypetii na poważnie.
Ja mam do tego zdystansowany stosunek - stwierdziła. Tego nie jest aż tak strasznie dużo, tak jak media zaczęły to promować. Tych komentarzy jest naprawdę kilkadziesiąt od osób, które komentują w kółko i w kółko. I cóż ja im mogę powiedzieć, mogą też dopingować jakieś inne pary, albo jakiś inny program, jeśli jest tak denerwująco. Ale apelowałabym o dystans, to jest show telewizyjne. My jesteśmy aktorami, jak gdyby. Poszliśmy vabank i wiadomo było, części to będzie się podobał, a części nie. Nie mam ambicji podobać się wszystkim, a mam całkiem fajną rzeszę fanów.