Roman Polański wiele lat temu był cenionym reżyserem, który był wizytówką Polski na arenie międzynarodowej. Cieniem na jego medialnym wizerunku położyły się jednak wielokrotne oskarżenia o gwałt, w tym ten na 13-letniej wówczas Samancie Geimer, którą miał wykorzystać seksualnie w 1977 roku w willi Jacka Nicholsona. Do dziś nie poniósł za to zresztą żadnej odpowiedzialności.
Oskarżenia pod adresem Romana Polańskiego. Sprawa ciągnie się już od lat
O tym, że Roman Polański miał być seksualnym predatorem, mówiło się od dawna. Co prawda Samantha Geimer przebaczyła swojemu oprawcy, co przyznała swego czasu w rozmowie z serwisem WP Kobieta, jednak opinia publiczna jest dla kontrowersyjnego reżysera dużo mniej łaskawa. Na tym zresztą nie koniec, bo ciążą na nim oskarżenia kolejnych kilku kobiet, które zgłosiły się do mediów w ostatnich latach.
Zobacz też: Samantha Geimer nie czuje już złości do Polańskiego? "Nie uważam go za złego człowieka. PRZEPROSIŁ"
Ostatecznie to środowisko filmowe okazało się tym, które ukarało Polańskiego najmocniej. Reżysera wykluczono z szeregów Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, a on sam stał się w branży persona non grata. Mimo poważnych oskarżeń po latach znalazła się kolejna osoba, która postanowiła go bronić. Mowa o Emmanuelle Seigner, prywatnie żonie Polańskiego.
Żona Polańskiego przerywa milczenie. Jej słowa zaskakują
W miniony weekend Seigner udzieliła wywiadu stacji TF1, a pretekstem do rozmowy była autobiografia aktorki, której premiera ma się odbyć w najbliższych dniach. Książka o jej życiu okazała się dobrą sposobnością do dyskusji na temat oskarżeń wobec jej męża, do których ta nie zdecydowała się wcześniej odnieść. Możliwe, że nie bez powodu, bo w wywiadzie Emmanuelle postanowiła stanąć w obronie skompromitowanego małżonka.
Kiedy poznałam mojego męża, wszystkie kobiety chciały się z nim przespać. Młode dziewczęta także. To było szaleństwo. Miał 52 lata, wyglądał jak 30-latek, był świetnym reżyserem. Przyciągał, nie musiał nikogo gwałcić - tłumaczyła (?) Seigner w odpowiedzi na oskarżenia.
W pierwszym komentarzu do ciążących na Polańskim oskarżeń Emmanuelle utrzymuje też, że Roman jest "wzorowym mężem i ojcem", a opinia publiczna nie ma pojęcia, jaki jest naprawdę. Szokują też jej słowa na temat samej Samanthy Geimer, która miała paść ofiarą jej ukochanego.
Była młoda, ale uprawiała już wcześniej seks, miała chłopaka, powiedziała Romanowi, że od czasu do czasu zażywa narkotyki rekreacyjnie, i tego dnia wzięli je wspólnie - twierdzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żona Polańskiego o oskarżeniach pod jego adresem. Wskazuje na jedno
Co więcej, Seigner apeluje, aby nie osadzać sprawy gwałtu na nastolatce w dzisiejszych realiach, bo kiedyś były inne czasy i "panowało przyzwolenie" na takie zachowania. Uprasza też krytyków, którzy domagają się sprawiedliwości, aby zajęli się "prawdziwymi drapieżnikami", do których - jak wnioskujemy - nie zalicza swojego męża.
Wiele się od tamtej pory zmieniło. Tamte czasy nie muszą nam się podobać, ale tak właśnie wyglądały. Zajmijmy się prawdziwymi drapieżnikami, ludźmi niebezpiecznymi dla społeczeństwa - apeluje.
Sam ruch #MeToo aktorka ocenia pozytywnie, jednak ubolewa nad "nadużyciami", które mają "szkodzić prawdziwym ofiarom". Żali się również, że po wspomnianych oskarżeniach wraz z mężem ponosili i wciąż ponoszą konsekwencje zawodowe.
Lista wstydu Romana Polańskiego
Warto przy tym wspomnieć, że Geimer wcale nie była jedyną kobietą, która oskarżyła reżysera o nadużycia seksualne. O to samo oskarżyły Polańskiego także inne kobiety, między innymi Charlotte Lewis, która miała wtedy 16 lat. Kolejnymi ofiarami miały być kobieta występująca w mediach pod pseudonimem "Robin", która miała zostać wykorzystana w 1973 roku jako 16-latka, Renate Langer, z którą Polański miał współżyć wbrew jej woli w 1972 roku w Szwajcarii, czy Marianne Barnard, którą według jej słów zgwałcił w 1975 roku jeszcze jako 10-latkę.
Reżyser konsekwentnie zaprzecza, jakoby miał dopuszczać się gwałtów na młodych kobietach. Im samym zarzuca kłamstwo, a Lewis nazwał "konfabulantką".