Marianna Schreiber swoje pięć minut sławy przeżywała już w 2018 roku. Wtedy to na jej profilu na Twitterze pojawiło się zdjęcie niczego nieświadomej dziewczyny z autobusu, która na kolanach trzymała tęczowe torbę i flagę. Schreiber okrasiła wówczas fotografię opisem: "Won z mojego miasta". Ten popis poniósł się po sieci szerokim echem głównie ze względu na to, kim jest jej mąż. Mowa tu bowiem o ministrze rządu PiS Łukaszu Schreiberze, który musiał później zresztą przepraszać za poczynania żony - z wykształcenia pedagożki i terapeutki.
Marianna Schreiber nie była chyba jednak usatysfakcjonowana reputacją nietaktownej homofobki i dlatego też wybrała się na casting do nowego sezonu Top Model. Jak dowiedzieliśmy się ze środowego odcinka, 28-latce udało się przejść do kolejnego etapu, głównie ze względu na jej inspirującą historię "walki o siebie i swoje marzenia". Jak nietrudno się domyślić, taki obrót spraw niekoniecznie spodobał się widzom programu. O swoim niezadowoleniu nie zapomnieli oni dać znać w komentarzach na profilach Marianny oraz Top Model.
A czy ta dziewczynka z tęczową torbą wyjechała won z twojego miasta?/ Jak nazwać kogoś, kto niszczy ludzi za kolor torebki? Idziesz do telewizji, którą chciałabyś zlikwidować?/ Nawet twój mąż przepraszał w twoim imieniu oraz sama przyznałaś się do tamtego posta, a teraz pie*dolisz na story, że kochasz LGBT - brzmią niektóre z wypowiedzi rozsierdzonych widzów.
Zdecydowana większość wpisów to jednak kreatywne parafrazy słynnej wypowiedzi aspirującej "modelki" sprzed kilku lat: Won z naszego miasta/ Won z mojego miasta/ Won z "Top Model".
Myślicie, że z takim PR-em żona ministra ma jakiekolwiek szanse na sukces w programie?