Sara Boruc od kilku tygodni dba o to, by być w centrum zainteresowania mediów, głównie za sprawą swoich kontrowersyjnych wypowiedzi. Luksusowa szafiarka otwarcie chwali się, że ma wszystko, o czym zamarzy, a 900 złotych na zakupy to dla niej niewyobrażalnie mała kwota. Twierdzi jednak, że wcale nie jest jej lekko, bo... musi wozić dzieci do szkoły i "robić zakupy spożywcze".
Niedawno zapewniała, że wcale nie związała się z Arturem Borucem dla pieniędzy. Wylicza jednak inne zalety, jakie wynikają z bycia żoną piłkarza:
Jest to fajniejsze, niż bycie z normalnym facetem, co chodzi do zwykłej pracy. Piłkarze mają trening dwie godziny dziennie, potem wracają do domu, więc masz pomoc, masz zawsze z kim pogadać. Dzięki Bogu, że nie pracuje od 8 do 17. Plusy są też takie, że motywuje do dbania o siebie. Piłkarze mają fajne ciała, to powoduje, że żony piłkarzy dbają o siebie troszkę bardziej niż przeciętne kobiety**.**