Wciąż nie milkną echa ostatniego wywiadu nastoletnich synów Britney Spears. Przypomnijmy, że kilka dni temu światło dzienne ujrzały fragmenty rozmowy 16-letniego Seana Prestona i 15-letniego Jaydena z dziennikarką ITV, w której chłopcy opowiedzieli o relacjach ze sławną matką. Młodszy z potomków Brit zdradził Daphne Barak, że ich stosunki z wokalistką nie należą do najlepszych, a odbudowanie ich zajmie trochę czasu. Zapewnił jednak, że kocha matkę, pragnie, by "poczuła się lepiej mentalnie" i jest pewien, że uda im się wypracować lepsze relacje.
Nastolatek przed kamerami zarzucił również Britney Spears, jakoby ta nie respektowała prawa do prywatności jego starszego brata, publikując jego zdjęcia w mediach społecznościowych. Co więcej, Jayden wypowiedział się także na temat swojego dziadka Jamiego Spearsa, zapewniając, że wcale nie zasłużył on na ogrom krytyki i chciał dla artystki jak najlepiej. Spears zdążyła już odnieść się do wywodów pociech za pośrednictwem Instagrama, publikując na swoim profilu obszerny komentarz. Choć wokalistka podkreśliła, iż kocha synów i pragnie naprawić ich stosunki, nie obyło się również bez kilku gorzkich słów.
W poniedziałek Britney postanowiła po raz kolejny publicznie zabrać głos. Wokalistka opublikowała na swoim instagramowym profilu nagranie audio, w którym zwróciła się do 15-letniego Jaydena. W swoim wywodzie gwiazda nie powstrzymała się od pełnych żalu komentarzy wymierzonych w najbliższych. Spears stwierdziła na przykład, że ostatnie medialne wypowiedzi jej syna mają związek z finansowym wsparciem, jakie od niej otrzymują.
Jayden, gdy podważasz moje zachowanie tak, jak robiła to cała moja rodzina, swoim: "Mam nadzieję, że jej się polepszy, będę się za nią modlił"... Modlił się za co? Żebym dalej pracowała, by spłacić opłaty sądowe mojej matki i jej dom? Chcecie, żebym poczuła się lepiej, żebym mogła nadal dawać waszemu tacie 40 tysięcy dolarów miesięcznie? Czy może powodem, dla którego zdecydowaliście być nienawistnymi, jest fakt, że to skończy się za dwa lata i nie dostaniecie niczego? - dopytywała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Nastoletni synowie Britney Spears PRZERYWAJĄ MILCZENIE: "Potrzeba dużo CZASU I WYSIŁKU, żeby naprawić nasze relacje"
W opublikowanym na Instagramie wywodzie Britney podkreśliła, że potrzebowała od rodziny "bezwarunkowej miłości i wsparcia", a nie bliskich, którzy obgadywali ją za jej plecami i sprawiali, że czuła się "podświadomie winna".
Smuci mnie fakt, że nikt z was nie cenił mnie jako osoby. Byliście świadkami tego, w jaki sposób traktowała mnie moja rodzina (...). Myślę, że wszyscy potajemnie lubicie mówić, że coś jest ze mną nie tak - dodała.
W nagraniu Britney nie ukrywała, że pragnęła częściej widywać potomków i wprost oznajmiła im ten fakt. Niestety jej prośby nie zostały spełnione. Gwiazda opisała również, jak wyglądały jej spotkania z pociechami.
Powiem to. Siedziałam w kuchni, popatrzyłam ci prosto w oczy, piękny chłopcze i powiedziałam: "Dlaczego nie mogę już was widywać? Albo, po prostu widywać was częściej? Wyczekuję naszych cotygodniowych spotkań". Powiedziałeś: "Mamo, to się zmieni" - wspominała.
Ty i twój brat zawsze zostawialiście mnie w tym domu dwie godziny wcześniej. Preston [podczas odwiedzin - red.] spał, ty przez cały czas grałeś na pianinie. A jeśli nie obsypywałam was prezentami, nie miałam przygotowanego świetnego jedzenia i nie odgrywałam pie*dolonej świętej, to i tak nie było wystarczająco dobrze - opisywała gwiazda.
W dalszej części wywodu Britney wspomniała, jak pewnego razu otwarcie powiedziała synowi, że chciałaby widywać go częściej. Według wokalistki wówczas jej potomek zadzwonił po ojca i "więcej go nie zobaczyła". Zwracając się do syna, gwiazda podkreśliła, że "nie zrobiła niczego źle" i choć nie była ideałem, darzy synów ogromną miłością. Sposób, w jaki Jayden wypowiadał się na temat ich relacji, określiła zaś mianem "dyplomatycznego i zadufanego".
Jayden, to był cud, że gdy się z tego wyrwałam, mogłam przeprowadzić normalną rozmowę. Byłeś taki, jak pozostali członkowie mojej rodziny. Potajemnie uwielbiałeś patrzeć na mnie tak, jakby coś było ze mną nie tak - mówiła.
W opublikowanym w poniedziałek nagraniu Spears wspomniała również o swoim ojcu oraz trwającej lata kurateli. Gwiazda stwierdziła, że Jamie Spears powinien odpowiedzieć za to, co jej zrobił. Przy okazji wyznała również, iż wskutek wydarzeń minionych lat przestała wierzyć w Boga.
Szczerze, mój ojciec powinien być w więzieniu przez resztę życia (...). Gdyby Bóg istniał, nie pozwoliłby, żeby to mi się przydarzyło. Nie wierzę już w Boga przez to, w jaki sposób traktują mnie moje dzieci i moja rodzina. Nie mam już w co wierzyć. Jestem ateistką - zdradziła gwiazda.
Spodziewaliście się po Britney Spears takich wyznań?