Za Edytą Górniak intensywna końcówka roku. Diwa pojawiła się na scenie podczas imprezy sylwestrowej TVN i za zaśpiewanie kilku piosenek zainkasowała 130 tys.zł. Gwiazda uznała, że czas udać się na zasłużony i urlop. Diwa zafundowała sobie daleką podróż Azji w towarzystwie przyjaciółki. Górniak nie ma w zwyczaju oszczędzać na upragnionych wakacjach, dlatego zarezerwowała lot klasą biznes (taka przyjemność kosztuje ok. 10 tysięcy złotych). Na Instagramie Edi pochwaliła się zdjęciem, na którym widać jak oddaje się podniebnemu relaksowi oglądając serial "Friends" i wygina zgrabne stopy w skarpetkach.
Ze względu na luksusowy standard podróży część fanów piosenkarki była przekonana, że podróżuje ona prywatnym odrzutowcem. Pojawiło się nawet kilka komentarzy, w których wytknięto diwie brak troski o środowisko. Tym bardziej, że we wcześniejszym poście gwiazda apelowała o pomoc dla Australii.
"Proszę edukujmy się wzajemnie. Co możemy i musimy zacząć robić. Od teraz" - pisała Edyta.
Część followersów uznała, że zdjęcie z pokładu samolotu jest po prostu nie na miejscu.
"Stop hipokryzji!!!!! Niby interesują panią problemy ekologii, a lata pani odrzutowcami. Może warto pomyśleć o normalnych rejsach?" - grzmieli internauci.
Gwiazda nie zaszczyciła "fanów" odpowiedzią. Zamieściła za kolejne zdjęcie z samolotu okraszone uduchowionym opisem.
"Po setkach godzin przelatanych nad ziemią, nadal zachwycam się i nie dowierzam, jak piękny jest Świat" - wyznała.