Małgorzata Rozenek przez kilka długich tygodni byczyła się ze swoją rodziną w Tulum. "Perfekcyjna pani domu" relacjonowała całą wyprawę w mediach społecznościowych i zdołała nawet wywołać kilka małych skandali... Gdy po miesiącu plażowania wróciła do Warszawy, od razu zrobiła tournée po salonach piękności (obowiązkowo w towarzystwie paparazzi), a dopiero później zabrała się do pracy.
Muśnięta meksykańskim słońcem Gonia trafiła w końcu do studia, gdzie pracuje nad filmem Patryka Vegi. Celebrytka musiała dograć swój głos do kilku scen w filmie, ale szło jej to wyjątkowo opornie. Rozenek szukała pocieszenia u reżysera, lecz ten skwitował jej roztargnienie śmiechem....
To co Patryku, jak to było: dobrze było czy jakoś inaczej? Ja przyszłam po porady reżyserskie. Już wiem, dlaczego opóźniamy premierę tego filmu! - wyznała Rozenek w towarzystwie Vegi.
Małgorzata podejmowała kolejne próby, ale jak sama stwierdziła, jej "warsztat aktorski" wyparował po urlopie.
Nie no, no bo po prostu tam grałam i wkładałam w to całe swoje serce, żeby zagrać to wiarygodnie. Osobę pod wpływem alkoholu... I teraz muszę to zagrać. Nie pamiętam, jak to się robi, ja NIE CHCEM już grać w filmach! - dodała.
No to fajnie, że się przed chwilą na kolejny film umówiłaś, gratulacje - skwitowała ironicznie jej asystentka, która nagrywała InstaStory.
Jesteście ciekawi jak Gonia zaprezentuje się w "dziele" Patryka Vegi?