W związku z szalejącą na świecie pandemią koronawirusa mieszkańcy planety zmuszeni są pozostać w mieszkaniach, wciąż licząc na to, że dynamiczna sytuacja w końcu się ustabilizuje. Choć zdecydowana większość z nas z utęsknieniem odlicza dni do końca kwarantanny, są jednostki, którym obecny stan rzeczy jak najbardziej odpowiada.
Od kiedy Blanka Lipińska "upubliczniła" swój związek z Aleksandrem Baronem, "pisarka" nieoczekiwanie stała się jedną z najpopularniejszych polskich celebrytek. 35-latka zdążyła już wielokrotnie udowodnić, że doskonale sobie radzi z zamknięciem w czterech ścianach i traktuje przymusową izolację jak miesiąc miodowy. Podczas wspólnego siedzenia w domu autorka "porno dla mamusiek" chętnie zagląda do kuchni i regularnie rozpieszcza lubego bezglutenowymi wypiekami oraz wymyślnymi śniadaniami, podczas gdy juror The Voice umila jej czas prywatnymi gitarowymi koncertami.
Nie da się nie zauważyć, że z biegiem czasu Blanka pokochała dzielić się z internautami wszelkimi, nawet najbardziej intymnymi szczegółami swojego życia.Tym razem znana ze swojej bezpośredniości ukochana "Barusia" postanowiła opowiedzieć fanom o "konsekwencjach" wielkich uczt, które od kilku tygodni urządza sobie wraz z ukochanym, w postaci... nadprogramowych kilogramów. Żeby było zabawniej, chwilę wcześniej dodawała zdjęcia ze "śniadania", na które składał się stek oraz bezglutenowa pizza z kiszoną kapustą.
Baron ma wagę - zaczęła Lipińska. Ja nie mam, bo jestem rozsądna i się po prostu nie ważę. Ale jak ją widzę, to się ważę. Ostatnim razem zważyłam się jakiś miesiąc temu. Dziś zrobiłam to po raz drugi. Okazało się, że w trakcie kwarantanny jakimś dziwnym trafem przytyłam 4 kg. 4 kg przy wzroście 160cm to dużo, jak ja to zrobiłam. Jeszcze jakbym z jakąś wielką pasją jadła, a ja tylko podjadałam. Najgorzej. Nie podjadajcie! -zaapelowała.
Myślicie, że "Barusia" spotkał podobny los?