Tysiąc złotych grzywny i tysiąc złotych nawiązki na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Tak łagodną karę wymierzył sąd Paulinie W., która niemal zagłodziła swojego psa.
Dlaczego polskie sądy są tak niewiarygodnie łagodne dla ludzi dręczących zwierzęta?
Sąd uznał, że Paulina W. nie popełniła przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Uzasadnił to tak, że nie działała umyślnie. Według towarzystwa, taka decyzja sądu jest bulwersująca. Według nas nie można zagłodzić psa nieumyślnie. Będzie składana w tej sprawie apelacja - zapowiada Konrad Kuźmiński z wrocławskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że kobieta była wolontariuszką na rzecz... praw zwierząt. Pozowała z psami na rękach i transparentami m.in. z hasłem: Jestem zwierzęciem, myślę, czuję. Gdy pojawiła się sprawa adopcji psa, Paulina W. wydawała się być idealną kandydatką. Po kilku miesiącach oddała zwierzę twierdząc, że sprawia jej same kłopoty.
Teraz pies na całe szczęście dochodzi do siebie u nowej właścicielki. Starej właścicielce życzymy, żeby spotkało ją kiedyś to samo.
Źródło: TVN/x-news